ReprezentacjeReprezentacje młodzieżoweReprezentacja U-21Aktualności[U-21] Polacy wysoko przegrali z Portugalią i stracili szanse na awans do ćwierćfinału  Powrót

AktualnościReprezentacja młodzieżowa U-21

[U-21] Polacy wysoko przegrali z Portugalią i stracili szanse na awans do ćwierćfinału

 14 / 06 / 25 Autor: PZPN
[U-21] Polacy wysoko przegrali z Portugalią i stracili szanse na awans do ćwierćfinału

Reprezentacja Polski do lat 21 przegrała z Portugalią 0:5 i na pewno nie awansuje do ćwierćfinału mistrzostw Europy. Biało-czerwoni pożegnają się z turniejem wtorkowym starciem z Francją, która w sobotę wygrała 3:2 z Gruzją.


Zgodnie z tym, co przed meczem zapowiadał selekcjoner Adam Majewski, po przegranej z Gruzją w składzie Polaków nie doszło do rewolucji. Jedyna roszada personalna, na jaką zdecydował się 51-latek to obecność Mateusza Łęgowskiego zamiast Antoniego Kozubala u boku Jakuba Kałuzińskiego w środku pola. Więcej zmian przeprowadził szkoleniowiec naszych rywali. Względem udanego, choć ostatecznie tylko zremisowanego bezbramkowo starcia z Francją, Rui Jorge postawił na Nazinho zamiast Rafy Rodriguesa na lewej obronie, Pedro Santosa kosztem Mateusa Fernandesa w środku pomocy oraz Henrique Araujo w miejsce Tiago Tomasa w ataku.

Dzięki nastawieniu obydwu zespołów sobotnie spotkanie od pierwszego gwizdka sędziego było otwarte, a gra przenosiła się spod jednego pola karnego w okolice drugiego. W 6. minucie stały fragment z połowy Portugalczyków wykonywał Jakub Kałuziński, a po jego dośrodkowaniu zakotłowało się w szesnastce. Gdy wydawało się, że nasi rywale zażegnali niebezpieczeństwo, błąd Quendy w przyjęciu piłki wykorzystał Łęgowski, zagrał do Kacpra Kozłowskiego, a ten prostopadle do Filipa Szymczaka. Napastnik Lecha Poznań znajdował się w dość trudnej pozycji i z ostrego kąta pod presją obrońcy uderzył niecelnie.

Konkretna odpowiedź ze strony Portugalczyków nadeszła po upływie kwadransa. W pozornie niegroźnej sytuacji, kiedy podopieczni Rui Jorge’a wykonywali aut na własnej połowie boiska, biało-czerwoni postanowili kryć ich jeden na jednego. Boczny defensor naszych rywali nie miał możliwości bezpiecznego wznowienia gry, dlatego zdecydował się na daleki wyrzut. Niestety w tym momencie pogubili się Patryk Peda z Arielem Mosórem, futbolówka przeleciała nad nimi, a asekurujący ich Michał Gurgul był za daleko, by przerwać atak rozpędzającego się Rogera Fernandesa. Skrzydłowy Bragi pomknął lewą stroną i w odpowiednim momencie wyłożył piłkę Quendzie, któremu nie pozostało nic innego, jak tylko umieścić ją w siatce.

Polacy przegrywali, ale w kolejnych minutach wciąż było czuć, że Portugalię można ukąsić. Biało-czerwoni mieli przewagę optyczną, która przekładała się na sytuacje. W 23. minucie po wrzucie z autu Mosóra do przewrotki złożył się Kozłowski, ale niestety przeniósł futbolówkę nad poprzeczką. Kilkadziesiąt sekund później otwierający grę Portugalczycy minęli nasz pressing, a Quenda znalazł się w sytuacji jeden na jednego z Gurgulem. Skrzydłowy Sportingu Lizbona zrobił zwód na lewą nogę, potem przełożył na prawą i mocnym strzałem podwyższył prowadzenie swojej drużyny.

Na domiar złego w 30. minucie fatalny dla biało-czerwonych schemat powtórzył się po raz trzeci. Znów to my zagrażaliśmy bramce przeciwników, wykonywaliśmy rzut rożny, po którym uderzenie Szymczaka zablokowali obrońcy. Portugalia pozostała w posiadaniu piłki i ruszyła z kolejną zabójczą kontrą. Tym razem w dogodnej sytuacji znalazł się Araujo i podobnie jak wcześniej Quenda nie miał problemów ze zdobyciem bramki. W efekcie, mimo że Polacy grali dobrze i przeważali, po pół godzinie przegrywali 0:3.

A trzy minuty później mogło być jeszcze gorzej, ale tym razem przed stratą gola uratował nas Kacper Tobiasz. Polacy w obliczu fatalnego wyniku nie załamali się i w 37. minucie przeprowadzili kolejną bardzo dobrą akcję. Tym razem długo budowali grę od obrońców, aż w pewnym momencie Gurgul rozciągnął akcję na skrzydło do Mariusza Fornalczyka, który ściął do środka i zagrał do wypełniającego jego nominalną pozycję Pyrki. Nowy zawodnik St. Pauli świetnie przyjął futbolówkę i wyłożył ją Kozłowskiemu. Ten uderzył w pierwszym kontakcie, ale na drodze piłki stanął interweniujący Nazinho, który sparował ten strzał na słupek. 

Co znów nie powiodło się biało-czerwonym, po raz kolejny zrealizowali niezwykle konkretni Portugalczycy. Tym razem zaatakowali lewą stroną, z której płasko dośrodkowali na wysokości piątego metra od naszej bramki. Interweniujący Tobiasz odbił piłkę wprost pod nogi Paulo Bernardo, a ten nie zastanawiając się długo kropnął z lewej nogi i podwyższył wynik na 4:0. 

Po przerwie na murawie nie pojawili się już obaj nasi wahadłowi. Marczuka i Pyrkę zmienili Kajetan Szmyt oraz Filip Luberecki. Pierwszy ze zmienników mógł po kilku minutach pokusić się o uderzenie, ale zdecydował się asystować Szymczakowi. Podanie było jednak nie w tempo, a w konsekwencji bramkarz Portugalczyków w ogóle nie został zmuszony do interwencji. Chwilę później na murawie zameldował się Łukasz Bejger, który zastąpił Gurgula. Mecz był już w tym momencie mocno schłodzony przez naszych rywali i w porównaniu do pierwszej odsłony na boisku działo się niewiele. 

Podopieczni Rui Jorge’a nie musieli forsować tempa, ale chętnie je podkręcali, gdy tylko poczuli krew. Tak było w 63. minucie, kiedy rzut wolny z około 25 metrów wykonywali… Polacy. Kałuziński nie zdecydował się na bezpośrednie uderzenie, a po wymianie dwóch podań rywale doskoczyli do naszych i zablokowali ich próbę. Pech chciał, że odbita futbolówka spadła pod nogi jedynego wysuniętego Portugalczyka, zaraz wsparli go dwaj inni i po wymianie dwóch podań przed bezradnym Tobiaszem piątego gola strzelił Rodrgio Gomes.

Pięć minut później dobrą akcją i celnym dośrodkowaniem popisał się Szmyt. Do strzału z powietrza złożył się Kałuziński i niby wszystko zrobił dobrze, niby piłka zmierzała do bramki Portugalii, ale jednak fantastyczną paradą popisał się Samuel Soares.

W ostatnim kwadransie mecz totalnie ostygł, a pod żadną z bramek nie wykreowano żadnego zagrożenia. Polacy przegrali 0:5 i we wtorek pożegnają się z mistrzostwami Europy. W drugim sobotnim meczu grupy C Francja wygrała 3:2 z Gruzją. W tabeli Portugalczycy i Francuzi mają po 4 punkty, Gruzini 3, a Polacy 0.

14 czerwca 2025, Trenczyn
Portugalia – Polska 5:0 (4:0)
Bramki:
Geovany Quenda 16, 24, Henrique Araújo 30, Paulo Bernardo 41, Rodrigo Gomes 63.
Portugalia: 1. Samuel Soares – 2. Rodrigo Pinheiro, 4. Chico Lamba, 3. João Muniz, 13. Flávio Nazinho – 17. Geovany Quenda (46, 19. João Marques), 6. Diogo Nascimento, 10. Pedro Santos (69, 20. Carlos Forbs), 8. Paulo Bernardo (46, 16. Mathias De Amorim), 21. Roger Fernandes (46, 23. Rodrigo Gomes) – 9. Henrique Araújo (61, 18. Gustavo Sá).
Polska: 1. Kacper Tobiasz – 18. Dominik Marczuk (46, 7. Kajetan Szmyt), 3. Patryk Peda, 2. Ariel Mosór, 15. Michał Gurgul (56, 5. Łukasz Bejger), 14. Arkadiusz Pyrka (46, 13. Filip Luberecki) – 10. Kacper Kozłowski (69, 21. Tomasz Pieńko), 8. Jakub Kałuziński (83, 19. Mateusz Kowalczyk), 6. Mateusz Łęgowski, 17. Mariusz Fornalczyk – 9. Filip Szymczak.
Żółte kartki: Chico Lamba, João Muniz – Kałuziński.
Sędziował: Nicholas Walsh (Szkocja).

Regulamin Newslettera
pobieranie strony...
Newsletter - zapisz się!
regulamin
Zapisz się
Wideo