AktualnościReprezentacja młodzieżowa U-21
Nokaut w Grossaspach. Biało-czerwoni rozbili Niemców!
Trzy bramki zdobyte w pierwszym kwadransie gry i zwycięstwo w Grossaspach – takim osiągnięciem może pochwalić się reprezentacja Polski U-21. Drużyna Macieja Stolarczyka pokonała na wyjeździe Niemcy 4:0 w meczu kwalifikacji do turnieju finałowego mistrzostw Europy UEFA EURO U-21 2023 i znacząco poprawiła swoją sytuację w walce o bezpośredni awans.
Mecz z Niemcami był dla biało-czerwonych niezwykle istotny w kontekście dalszej rywalizacji o awans do turnieju finałowego mistrzostw Europy UEFA EURO U-21 2023. Zespół prowadzony przez Macieja Stolarczyka po czterech meczach miał na koncie siedem punktów i licząc na włączenie się do walki o bezpośredni awans nie mógł pozwolić sobie na kolejne potknięcie.
Choć rywal wydawał się najtrudniejszym z możliwych, spotkanie rozpoczęło się dla Polaków fantastycznie. Już po pięciu minutach biało-czerwoni objęli prowadzenie. Po podaniu Jakuba Kamińskiego i rykoszecie od jednego z obrońców piłka dotarła do Adriana Benedyczaka. Napastnik reprezentacji Polski stanął oko w oko z Lucą Philippem i pewnie posłał piłkę do siatki, dając kadrze Macieja Stolarczyka upragnione prowadzenie.
Podrażnieni gospodarze ruszyli do ataków, stwarzając Polakom możliwość do kontrataków. Jeden z nich okazał się zabójczy. Ponownie Adriana Benedyczaka prostopadłym podaniem uruchomił Jakub Kamiński. Polski napastnik znów znalazł się w sytuacji sam na sam z Philippem i po raz kolejny zachował zimną krew. Sprytną podcinką posłał piłkę ponad rozpaczliwie interweniującym golkiperem i Polacy mogli cieszyć się z drugiego gola!
Tego dnia koncert Polaków trwał jednak w najlepsze. Emocje jeszcze nie zdążyły opaść, a na tablicy widniał już wynik 3:0! Fantastyczną akcją popisał się Michał Skóraś, który wymanewrował obronę rywala i podwyższył prowadzenie biało-czerwonych. Po kwadransie gry Polacy wypracowali sobie więc ogromną zaliczkę na kolejne 75 minut spotkania. Tym bardziej, że kilka minut później Adriana Benedyczaka, wychodzącego na czystą pozycję, obalił na ziemię Manuel Mbom. Decyzja arbitra mogła być tylko jedna – czerwona kartka. Od tego momentu Niemcy musieli radzić sobie w dziesiątkę.
Na odprawach przed meczem trener Maciej Stolarczyk wielokrotnie podkreślał, że biało-czerwoni muszą zdobyć bramkę jako pierwsi, a później konsekwentnie dążyć po kolejne. Po trzecim trafieniu Polacy wciąż atakowali więc bramkę rywala, dążąc do kolejnych zdobyczy. Na ich drodze stawał jednak Luca Philipp lub minimalnie zawodziła skuteczność. Biało-czerwoni pozostawali jednak wciąż stroną dominującą, wykazującą inicjatywę i chcącą prowadzić grę. Nieliczne próby ataków drużyny Antonio Di Salvo bez większych problemów rozbijała polska defensywa. I choć po rzucie wolnym Angelo Stiller trafił w spojenie słupka z poprzeczką, niezwykle konsekwentnie i inteligentnie grający biało-czerwoni na przerwę schodzili więc z trzybramkowym prowadzeniem i przewagą jednego zawodnika.
W drugiej połowie do ataku śmielej wyruszyli gospodarze. Po jednym z rzutów wolnych i zamieszaniu w polu karnym bliski szczęścia był jeden z niemieckich zawodników, ale Cezarego Misztę wybiciem piłki wślizgiem z linii bramkowej wsparł Kamil Kruk. Z upływem minut gra stawała się coraz bardziej nieprzewidywalna, także ze względu na niezwykle gęstą mgłę, która spowiła obiekt w Grossaspach. Gospodarze dążyli do zdobycia choć jednej bramki, która dałaby im nadzieję na jakąkolwiek zdobycz punktową, ale tego dnia polska defensywa spisywała się bez zarzutu. Zagrożenie pod bramką Cezarego Miszty powodowały jedynie dośrodkowania w pole karne, ale i tych Niemcy nie byli w stanie skutecznie sfinalizować.
Frustracja gospodarzy narastała, powodując coraz większą satysfakcję biało-czerwonych. Polacy rozgrywali kolejne minuty bardzo mądrze, nie dając się sprowokować i wyprowadzić z równowagi. Drużyna Macieja Stolarczyka imponowała swoją konsekwencją i chłodną głową. Parła do celu, nie pozwalając rywalom rozwinąć skrzydeł. Co więcej, biało-czerwoni groźnie kontrowali i w doliczonym czasie gry strzelili czwartego gola, którego autorem okazał się Kacper Kozłowski. To był cios, który dobił i tak już leżącego przeciwnika.
Po pięciu rozegranych spotkaniach biało-czerwoni mają na koncie dziesięć punktów i do liderujących Niemców tracą dwa oczka. W kolejnym meczu, 16 listopada o 17:30 w Krakowie, Polacy zagrają z Łotwą. Będzie to ostatnie tegoroczne spotkanie drużyny Macieja Stolarczyka.
12 listopada 2021, Grossaspach
Niemcy – Polska 0:4 (0:3)
Bramki: Adrian Benedyczak 5, 12, Michał Skóraś 15, Kacper Kozłowski 90.
Niemcy: 1. Luca Philipp – 14. Manuel Mbom, 4. Lars Mai, 15. Malick Thiaw, 13. Luca Netz (64, 18. Jamie Leweling) – 6. Yannik Keitel, 8. Angelo Stiller (90, 16. Eric Martel), 17. Jan Thielmann (46, 5. Armel Kotchap) – 21. Kevin Schade, 20. Erik Shuranov (25, 2. Roberto Massimo), 9. Jonathan Burkardt.
Polska: 1. Cezary Miszta – 14. Jakub Kiwior, 4. Kamil Kruk, 2. Łukasz Bejger – 21. Michał Skóraś (84, 13. Mateusz Żukowski), 6. Łukasz Poręba, 10. Mateusz Bogusz, 5. Konrad Gruszkowski – 7. Jakub Kamiński, 9. Adrian Benedyczak (15. Kacper Śpiewak), 20. Nicola Zalewski (62, 8. Kacper Kozłowski).
Żółte kartki: Stiller – Miszta, Bejger, Kruk, Gruszkowski.
Czerwona kartka: Mbom (19. minuta, za faul taktyczny).
Sędziował: Luis Godinho (Portugalia).