AktualnościReprezentacja młodzieżowa U-21
Czesław Michniewicz: Wynik nie daje nam satysfakcji, ale jest sprawiedliwy
– Mecz był bardzo wyrównany. Bramkę straciliśmy po akcji indywidualnej. Wynik nie daje nam satysfakcji, ale jest on sprawiedliwy. Oddaje przebieg spotkania – ocenił pojedynek z Bułgarią, zakończony remisem 1:1, trener reprezentacji Polski do lat 21 Czesław Michniewicz.
Michniewicz pomeczową konferencję rozpoczął od podziękowań. – Niestety kończy się mój rozdział pod tytułem: „reprezentacja U-21”. Chciałbym podziękować prezesowi Polskiego Związku Piłki Nożnej Zbigniewowi Bońkowi za powierzenie mi tej funkcji w 2017 roku. Podziękowania kieruję także moim współpracownikom, z którymi miałem okazję uczestniczyć przy tym fantastycznym projekcie. Chcę również podziękować sztabowi, piłkarzom. Była to fantastyczna przygoda dla mnie i nas wszystkich. Nigdy nie zapomnę tych chwil, kiedy słuchałem hymnu – powiedział, po czym dodał: – Jestem pod wrażeniem zaangażowania, determinacji i waleczności moich piłkarzy, którzy grali z bardzo silną reprezentacją. O ich sile świadczy fakt, że dwóch zawodników przebywających w pierwszej kadrze przyjechało prosto z Finlandii na nasz mecz. Tak bardzo chcieli wygrać.
Remis z Bułgarią mocno skomplikował szanse awansu biało-czerwonych z 2. miejsca. – Czego zabrakło? Szczęścia, zabrakło go też przed zgrupowaniem z Serbią i wcześniejszymi. W kluczowych momentach wypadło nam wielu kluczowych zawodników. Najbardziej żałuję utraty filarów Patryka Dziczka, Kamila Pestki, Przemka Płachety, Klimali, którego w meczu z Serbią wykluczyły kartki, teraz Gumnego. Te problemy sprawiły, że musieliśmy postawić na piłkarzy, którzy w klubie grają mniej i brakuje im praktyki meczowej. Kimś takim jest Bartosz Bida, który na chwilę wlał nadzieje w nasze serca na korzystny wynik – stwierdził selekcjoner „młodzieżówki”.
Na koniec zaś przyznał: – Drużyna rodzi się wtedy, kiedy zapłacze w szatni. Nauczyciel mojego syna powiedział po porażce z Wyspami Owczymi w poprzednich eliminacjach: „Powiedz tacie, żeby się nie przejmował. Każdy ma swoje Wyspy Owcze”. My mieliśmy je dwukrotnie. Dzięki temu powstała drużyna, choć najedliśmy się wówczas wstydu. Dwa dni temu zapytałem kilku moich zawodników, co robili, kiedy na początku eliminacji graliśmy z Rosją na wyjeździe i z Serbią u siebie. Oni rok temu nie marzyli, że będą w tej reprezentacji. Piłka to ciągłe zmiany. U nas tych zmian było bardzo dużo. Pokazaliśmy polskiej piłce, pierwszej reprezentacji kilku graczy, którzy, mam nadzieję, pomogą naszemu futbolowi. Bolonia i spotkanie młodzieżowego EURO z Włochami – fantastyczna sprawa. Fajnie patrzeć jak Chiesa nie poradził sobie z Pestką, a Nicolo Barella z Dziczkiem.
Piotr Wiśniewski