AktualnościReprezentacja młodzieżowa U-21
Biało-czerwoni remisują z Bułgarią. Punkt uratował Bartosz Bida
Reprezentacja Polski do lat 21 utrzymała dwa punkty przewagi nad Bułgarią w swojej grupie eliminacji do UEFA EURO U-21. Stało się tak dzięki remisowi 1:1. Biało-czerwoni zdobyli punkt, choć mogli przegrać, bo do przerwy prowadzili goście. Drużyna Czesława Michniewicza odpowiedziała bramką Bartosza Bidy. Bida w samej końcówce stanął przed szansą na drugiego gola, tyle że jego strzał został zablokowany.
To był szczególny mecz dla selekcjonera „młodzieżówki”. Tym spotkaniem Michniewicz kończył bowiem swoją pracę z kadrą do lat 21. Tak się składa, że pożegnanie przypadło na starcie w mieście, skąd trener pochodzi. – Cieszę się, że zagramy w Gdyni. Na mecz wybiera się wielu moich znajomych. Marzę o tym, aby udanie zakończyć swoją pracę z kadrą U-21 – mówił szkoleniowiec biało-czerwonych.
Po udanym dwumeczu Polski U-21 we wrześniu, kiedy pokonała ona 6:0 Estonię oraz – a zwłaszcza – Rosję 1:0 wróciła szansa na zajęcie 1. miejsca w grupie 5. Do prowadzących Rosjan biało-czerwoni tracili jeden punkt i mieli mecz zaległy w zanadrzu. Drzwi do Młodzieżowych Mistrzostw Europy stały otworem, trzeba było tylko nie przegrać w Serbii i wygrać dwa kolejne spotkania w Polsce. Zespół Czesława Michniewicza kilka dni temu poniósł jednak porażkę 0:1, przez co oddaliła się nadzieja na wygranie grupy. Ta uciekła całkowicie po wtorkowej wygranej Rosjan na Łotwie 4:1. Polakom pozostała więc walka o drugą lokatę. O to toczyli walkę z Bułgarią, która była gorsza o dwa „oczka”. – Musimy w najbliższych meczach zdobyć komplet punktów – zapowiadał Michniewicz. Komplet punktów z Bułgarią oraz Łotwą był warunkiem koniecznym, żeby polska drużyna liczyła się w grze o awans z drugiej pozycji. – Pamiętajmy, że pojedynki z ostatnimi drużynami nie są uwzględniane w ogólnym bilansie, o awansie mogą więc decydować też bramki – zauważył selekcjoner.
W porównaniu z meczem z Serbią w pierwszym składzie Polaków zaszły trzy zmiany. Jedna wymuszona: pauzującego za kartki Roberta Gumnego, który przedwcześnie opuścił zgrupowanie, zastąpił Karol Fila. Do składu wskoczyli ponadto: Patryk Klimala (on z kolei nie grał z Serbami z powodu kartek) oraz Maciej Rosołek. Miejsca ustąpili im Tomasz Makowski i Paweł Tomczyk.
Realizację ostatniego marzenia Michniewicza jako selekcjonera szybko mogli utrudnić Bułgarzy. Na początku meczu bardzo dobrą akcję przeprowadził Dominic Yankow, który podał do Kaloyana Krastewa. Świetną interwencją wykazał się Kamil Grabara. Nawet, jeśli polski bramkarz wpuściłby gola, to i tak bramka nie zostałaby uznana, bo Krastew znalazł się na pozycji spalonej.
Grabara był tego dnia w dobrej formie. Kolejny raz wykazał się pewnie broniąc uderzenie Iliyi Yurukowa. Następnie złapał futbolówkę uderzoną przez Yankowa. Kilka minut wcześniej z kolei dobrą sytuację mieli Polacy. Klimala wyłożył piłkę Mateuszowi Boguszowi. Pomocnika w ostatniej chwili uprzedzili obrońcy. Później w niespełna minutę biało-czerwoni stworzyli dwie groźne okazje. W pierwszej sytuacji piłkę wzdłuż pola karnego zagrywał Tymoteusz Puchacz, do piłki nie zdołał dobiec żaden z Polaków. W drugim przypadku zza pola karnego w sam środek bramki uderzył Bogusz.
W ostatnim kwadransie pierwszej połowy Polacy zaczęli być coraz groźniejsi, ale w 41. minucie stracili bramkę. Rezerwowy Zdravko Dimitrow minął polskich obrońców, po czym strzałem z 17. metra pokonał Grabarę. Do przerwy przegrywaliśmy jedną bramką, co oznaczało, że Bułgaria przeskakiwała nas w tabeli.
Na drugę połowę nie wyszedł już Jakub Kamiński, którego zastąpił Bartosz Bida. Wynik cały czas był niekorzystny dla biało-czerwonych, a gdyby nie Grabara, który w świetnym stylu obronił uderzenie Dimitrowa, mogło być 0:2.
Polacy doczekali się trafienia w 67. minucie. Na listę strzelców wpisał się Bida, który dobił piłkę z bliska do pustej bramki. Dobijał po Klimali – strzał napastnika wylądował na poprzeczce.
Klimala w drugiej połowie sprawiał sporo problemów bułgarskim obrońcom. To odebrał piłkę rywalowi, mocno na niego naciskając, innym razem przeciwnicy musieli ratować się faulem w bliskiej odległości pola karnego, by nie dopuścić go do sytuacji.
W końcówce sygnał biało-czerwonym do ataku próbował dać Puchacz. A okazję na drugiego gola miał Bida. W ostatniej chwili jego strzał zablokował jeden z obrońców. Polacy ostatecznie zremisowali mecz, przez co wciąż wyprzedzają trzecią Bułgarię o dwa punkty. Dla polskiej reprezentacji był to drugi remis w tych eliminacjach.
Piotr Wiśniewski
13.10.2020 – Gdynia
Polska – Bułgaria 1:1 (0:1)
Bramki: Bartosz Bida 66 – Zdrawko Dimitrow 41
Polska: 1. Kamil Grabara – 19. Karol Fila, 13. Kamil Piątkowski, 5. Jakub Kiwior, 6. Tymoteusz Puchacz – 4. Maciej Rosołek (61, 10. Paweł Tomczyk), 14. Marcin Listkowski, 18. Bartosz Slisz, 17. Mateusz Bogusz, 7. Jakub Kamiński (46, 23. Bartosz Bida) – 9. Patryk Klimala (83, 21. Bartosz Białek).
Bułgaria: 1. Danijeł Naumow – 6. Wiktor Popow, 15. Petko Christow, 2. Andrea Christow, 4. Angeł Laskow – 10. Stanisław Iwanow (86, 18. Martin Minczew), 16. Walentin Antow (86, 14. Asen Czandyrow), 8. Ilija Jurukow (77, 22. Ilijan Ilijew), 20. Dominik Jankow (86, 9. Tonisław Jordanow), 13. Georgi Rusew (7, 11. Zdrawko Dimitrow) – 17. Kałojan Krystew.
Żółte kartki: Listkowski, Bida – Laskow, Jurukow, Czandyrow.
Sędziował: Allard Lindhout (Holandia).