ReprezentacjeReprezentacje młodzieżoweReprezentacja U-19AktualnościU-19: Czarnogórska zmora. Porażka Polaków oddala ich od mistrzostw Europy Powrót

AktualnościReprezentacja młodzieżowa U-19

U-19: Czarnogórska zmora. Porażka Polaków oddala ich od mistrzostw Europy

 22 / 03 / 25 Autor: PZPN
U-19: Czarnogórska zmora. Porażka Polaków oddala ich od mistrzostw Europy

Mimo optycznej przewagi i kilku sytuacji reprezentacja Polski do lat 19 przegrała w sobotę z Czarnogórą 0:1 w meczu drugiej kolejki Elite Round. Jedynego gola strzelił w samej końcówce pierwszej połowy Vasilije Adżić. Porażka oznacza, że aby awansować do turnieju finałowego mistrzostw Europy, biało-czerwoni muszą we wtorek pokonać Słowację i jednocześnie liczyć na potknięcie Czarnogóry z starciu z Gruzją.


W porównaniu do środowej potyczki z Gruzją w składzie Polaków doszło do jednej zmiany personalnej – Kacpra Nowakowskiego zastąpił Bartłomiej Barański. Roszad taktycznych było przy tym więcej, bo piłkarz wypożyczony z Lecha Poznań do Ruchu Chorzów nie rozpoczął meczu z Czarnogórą jako ofensywny, a jako lewy pomocnik. W związku z tym na prawą stronę przesunięty został Filip Rózga, a to oznaczało, że nasza reprezentacja dysponowała w sobotę dwoma odwróconymi skrzydłowymi. Miejsce na dziesiątce, za plecami Daniela Mikołajewskiego, zajął w tym układzie Jan Faberski, który zgodnie z przewidywaniami miał mieć tam więcej miejsca niż na którejś z flanek, gdzie dodatkowe ograniczenie stanowi linia boczna boiska.

Upłynęło sporo czasu, zanim któraś z drużyn złapała swój rytm i przejęła inicjatywę. W pierwszym fragmencie meczu gra toczyła się głównie w środkowej strefie i dwukrotnie była na dłużej przerywana z powodu urazu Zariji Kumburovica. Ostatecznie Czarnogórzec musiał opuścić murawę w 8. minucie spotkania. Poprzedził to pierwszy, niecelny strzał, oddany przez Michała Gurgula po rzucie rożnym wywalczonym przez Igora Orlikowskiego. W 10. minucie obok dalszego słupka lewą nogą uderzył Mikołajewski.

Czarnogórski golkiper po raz pierwszy interweniować musiał w 19. minucie, gdy po odbiorze na połowie rywali i przyspieszającym podaniu Gurgula próbował go zaskoczyć Faberski. Ognijen Milović odbił to uderzenie nogami. Tak jak z Gruzją Polacy po kwadransie zaczęli przeważać i w konsekwencji dość szybko objęli prowadzenie, tak i w sobotę po sytuacji „Fabera” mocniej ruszyli do natarcia. Po chwili odważnie szarżował Rózga, a w 23. minucie Milović musiał wznieść się na wyżyny, parując piłkę na rzut rożny.

Rywale przez pierwsze pół godziny poza dwoma rzutami rożnymi nie byli w stanie zagrozić nie tyle naszej bramce, co nawet polu karnemu. Dopiero tuż po upływie 30. minuty groźnie sprzed szesnastki uderzał Marko Perović, piłka po drodze otarła się jeszcze od jednego z interweniujących obrońców, zmuszając do większego wysiłku Miłosza Piekutowskiego. Nasz bramkarz spisał się w tej sytuacji bez zarzutu, odbijając futbolówkę za linię końcową. Celny strzał rozochocił nieco Czarnogórców, którzy przez kolejnych kilkadziesiąt sekund prowadzili grę.

W 38. minucie, gdy wszystko wróciło do normy, czyli większego posiadania piłki przez biało-czerwonych, Polacy przeprowadzili akcję, podczas której wymienili dużą liczbę podań, przenosząc grę z jednej na drugą stronę boiska w odległości około trzydziestu metrów od bramki przeciwników. Wreszcie Barański, który znalazł się na prawej stronie, posłał dośrodkowanie między bramkarza o obrońców rywali, a jeden z nich w dość nerwowy sposób wybił futbolówkę na rzut rożny. Po nim nieczysto główkował Orlikowski, wywalczając sobie wcześniej dobrą pozycję. Piłki, która przetoczyła mu się po czole, nie zdołał sięgnąć również Mikołajewski – gdyby to uczynił, jego strzał z woleja z bliskiej odległości z pewnością sprawiłby mnóstwo kłopotów Miloviciowi.

I kiedy wydawało się, że pierwsza połowa zakończy się bezbramkowym remisem, przebłysk geniuszu pokazał Vasilije Adżić, który w tym sezonie trzykrotnie wystąpił w Serie A w barwach Juventusu Turyn. Kapitan Czarnogórców wykonywał rzut wolny z około 35.-40. metrów od bramki Piekutowskiego i gdy wszyscy, włącznie z naszym golkiperem, szykowali się na dośrodkowanie, ten uderzył prosto do bramki, dając swojej drużynie prowadzenie.

Z początkiem drugiej połowy na swoje nominalne pozycje wróciła trójka z ofensywnego kwartetu: Faberski ustawił się po prawej, Rózga po lewej stronie, a Barański za Mikołajewskim. Już w 47. minucie roszada ta mogła dać Polakom wyrównanie, kiedy po szarży Faberskiego w polu karnym odnalazł się Grzywacz, do którego wycofanej piłki nikt jednak nie zdążył. W odpowiedzi szybki atak przeprowadzili Czarnogórcy, a przed utratą drugiego gola uratował nas Piekutowski. Z szesnastu metrów bardzo mocno uderzał Marko Tadić, polski golkiper końcówkami palców sparował piłkę na rzut rożny.

Trzy minuty później jeszcze bliżej gola był Mikołajewski, który po dośrodkowaniu Faberskiego z rzutu wolnego uprzedził golkipera, sprytnie musnął piłkę głową i kiedy część kibiców podniosła się już z miejsc z radosnym okrzykiem, futbolówka pofrunęła o centymetry od słupka, niestety po jego zewnętrznej stronie. Nasi zawodnicy, którzy w przypadku porażki dalej mieliby szansę na awans na EURO U-19, ale nie byliby zależni już tylko od siebie, po niemal godzinie przystąpili do testu cierpliwości. Ustawieni nisko rywale chcieli prostymi środkami dotrwać z prowadzeniem do ostatniego gwizdka, zamykali przestrzenie, grali bezpardonowo, na pograniczu przepisów i coraz częściej kradli cenne sekundy, wymuszając przerwy w grze. Biało-czerwoni tymczasem mieli w tych warunkach nie dać się ponieść emocjom i konsekwentnie kreować sytuacje strzeleckie. Widoczniejszy niż w pierwszej odsłonie był Barański, który dwukrotnie bez szczęścia próbował uderzeń sprzed pola karnego, wyżej starał się poruszać Grzywacz, ale długo nie przynosiło to wyczekiwanych rezultatów.

W 65. minucie, tuż po tym, jak na murawie zawrzało po kolejnym ostrym wejściu Czarnogórca, na murawie pojawili się Krzysztof Kolanko i Jakub Adkonis, którzy zmienili Rózgę i Barańskiego. Niecałe pięć minut później po dośrodkowaniu z rzutu rożnego zakotłowało się w polu bramkowym naszych rywali, do piłki dopadł Mikołajewski, ale jego wstrzelenie futbolówki z ostrego kąta w światło bramki nie znalazło drogi do siatki. W 73. minucie po składnej akcji kąśliwie uderzał Adkonis, ale i jego próbę powstrzymał czarnogórski bramkarz. Dwie minuty później po dłuższym okresie bez jakiegokolwiek ataku odgryźć próbowali się rywale, ale ich niezła akcja zakończyła się kiksem.

Na ostatnie minuty meczu trener Kobeszko zdecydował się wprowadzić Alana Rybaka, Kacpra Nowakowskiego i Marcela Regułę, a sędzia przedłużył jeszcze spotkanie o 6 minut. Efektywnego czasu gry nie było wcale tak wiele, bo ekipa z Bałkanów w cwany sposób przerywała akcje i zwlekała z ich rozpoczynaniem. W efekcie Polakom nie udało się już stworzyć zagrożenia i niestety przegrali to ważne starcie. W drugim sobotnim spotkaniu Gruzini zmierzą się ze Słowacją i bez względu na jego wynik we wtorek nasza reprezentacja będzie musiała pokonać Słowaków i liczyć na brak zwycięstwa Czarnogóry z Gruzją. W innym wypadku na czerwcowe EURO do Rumunii poleci inna ekipa.

22 marca 2025, Tbilisi 
Polska – Czarnogóra 0:1 (0:1)
Bramka: Vasilije Adžić 45.
Polska: 22. Miłosz Piekutowski – 4. Igor Orlikowski, 2. Dominik Szala, 14. Kacper Potulski, 5. Michał Gurgul – 7. Filip Rózga (66, 11. Krzysztof Kolanko), 6. Maksymilian Sznaucner, 18. Eryk Grzywacz (83, 15. Kacper Nowakowski), 19. Jan Faberski (83, 16. Marcel Reguła), 21. Bartłomiej Barański (66, 20. Jakub Adkonis) – 10. Daniel Mikołajewski (83, 9. Alan Rybak).
Czarnogóra: 1. Ognjen Milović – 2. Miloš Vračar, 4. Zarija Kumburović (9, 6. Aleksa Karadžić), 5. Bodin Tomašević, 3. Lazar Maraš (82, 20. Vuk Vlahović) – 11. Andrej Camaj, 17. Danilo Vukanić, 8. Andrija Bulatović, 10. Vasilije Adžić, 7. Marko Perović – 9. Marko Tadić (61, 21. Andrej Kostić).
Żółte kartki: Mikołajewski, Grzywacz – Milović, Karadžić, Adžić, Maraš, Perović, Vlahović.
Sędziował: Jovan Kačevski (Macedonia Północna).

Regulamin Newslettera
pobieranie strony...
Newsletter - zapisz się!
regulamin
Zapisz się
Wideo