AktualnościReprezentacja A
Powrót bez punktów. Porażka biało-czerwonych w albańskim kotle
Trzecią porażkę w kwalifikacjach do turnieju finałowego mistrzostw Europy ponieśli reprezentanci Polski. Drużyna prowadzona przez Fernando Santosa nie sprostała w Tiranie Albanii, przegrywając 0:2. Po pięciu rozegranych meczach biało-czerwoni mają na koncie zaledwie sześć punktów i ich sytuacja w grupowej tabeli jest mocno skomplikowana.
Po zwycięstwie nad Wyspami Owczymi reprezentacja Polski udała się do Tirany, by tam zmierzyć się z Albanią. Poprzeczka zawędrowała więc znacznie wyżej. Albania, choć w rankingu FIFA sklasyfikowana dopiero na 65. pozycji, jest rywalem wybitnie niewygodnym. Grającym agresywnie, twardo i w sposób zdyscyplinowany. W marcu Polacy wygrali na PGE Narodowym 1:0 po bramce niezawodnego w starciach z tym rywalem Karola Świderskiego, ale nie było to spotkanie z gatunku łatwych. W poprzedniej potyczce w Tiranie, rozegranej w październiku 2021 roku, biało-czerwoni zwyciężyli w takim samym stosunku, także po golu „Świdra”. Po celnym uderzeniu polskiego napastnika albańscy kibice odpowiedzieli gradem pocisków ciskanych w stronę naszych zawodników. Mecz musiał zostać przerwany do czasu, aż krewcy fani nieco uspokoją swój gniew. – Wiemy, co nas czeka w Albanii, czego się spodziewać, bo mieliśmy okazję tam grać. Czeka nas gorąca atmosfera i starcie z zespołem z zawodnikami na dobrym poziomie w składzie – powiedział Piotr Zieliński.
I rzeczywiście, trybuny Air Albania Stadium już długo przed pierwszym gwizdkiem zaczęły tętnić życiem. Po pierwszym gwizdku bardzo szybko wróciły demony z poprzedniego spotkania w Tiranie, gdy w polu karnym Polaków wylądowały świece dymne, przerywając mecz. Na szczęście gra po chwili została wznowiona i fani mogli wrócić do emocji czysto piłkarskich. W 8. minucie pierwszy celny strzał oddali biało-czerwoni, jednak z uderzeniem Piotra Zielińskiego bez większych problemów poradził sobie Thomas Strakosha. W pierwszym kwadransie to biało-czerwoni byli stroną aktywniejszą, prowadzącą grę, choć nie przekładało się to na klarowne sytuacje bramkowe. Wydawało się, że marzenia Polaków ziściły się w 21. minucie. Po rzucie wolnym z lewej strony boiska piłka dotarła do Jakuba Kiwiora, a ten z niewielkiej odległości pokonał Thomasa Strakoshę, dając biało-czerwonym upragnione prowadzenie. Niestety, radość nie potrwała zbyt długo. Po analizie VAR arbiter dopatrzył się spalonego i anulował trafienie.
Polskich kibiców mógł z pewnością cieszyć fakt, że Polacy w pierwszej połowie prezentowali się bardzo pewnie w defensywie. Niestety, jeszcze przed przerwą boisko w wyniku urazu musiał opuścić Jan Bednarek. Jego miejsce na murawie zajął Mateusz Wieteska. Chwilę później Albańczycy przeprowadzili bardzo groźną akcję, lecz na szczęście Polaków piłkę ponad poprzeczką przeniósł Kristjan Asilani. Niestety, fortuna nie sprzyjała już biało-czerwonym w 37. minucie. Wówczas to na strzał z dystansu zdecydował się Jasir Asani. Przy jego przepięknym uderzeniu Wojciech Szczęsny nie miał nic do powiedzenia i gospodarze objęli prowadzenie. Utrzymali je do końca pierwszej połowy spotkania i przed biało-czerwonymi pozostało jedynie 45 minut na odrabianie strat.
W przerwie selekcjoner Fernando Santos nie zdecydował się na żadne zmiany personalne. Dziesięć minut po zmianie stron swoją okazję miał Grzegorz Krychowiak, ale jego uderzenie okazało się niecelne. Na domiar złego drugi cios wyprowadzili Albańczycy. W 62. minucie najprzytomniej w polu karnym zachował się wprowadzony na boisko kilkadziesiąt sekund wcześniej Mirlind Daku, który minął polskich defensorów i uderzeniem z niewielkiej odległości pod poprzeczkę zmusił Wojciecha Szczęsnego do kolejnej kapitulacji.
Druga bramka zdecydowanie dała Albańczykom poczucie wielkiej pewności, a biało-czerwonym podcięła skrzydła. Polacy próbowali jeszcze odrabiać straty, lecz ich poczynania kończyły się zazwyczaj na bardzo dobrze zorganizowanej linii defensywnej gospodarzy. Ostatecznie wynik nie uległ już zmianie i drużyna Fernando Santosa przegrała 0:2. Porażka poniesiona w Tiranie jest dla Polaków trzecią w kwalifikacjach do turnieju finałowego przyszłorocznych mistrzostw Europy. Biało-czerwoni zdobyli dotychczas zaledwie sześć punktów w pięciu meczach i zajmują czwarte miejsce w tabeli, wyprzedzając jedynie Wyspy Owcze. Kolejne mecze Polacy rozegrają w październiku.
10 września 2023, Tirana
Albania – Polska 2:0 (1:0)
Bramki: Jasir Asani 37, Mirlind Daku 62.
Albania: 23. Thomas Strakosha – 4. Elseid Hysaj, 18. Ardian Ismajili, 6. Berat Djimsiti, 3. Mario Mitaj – 9. Jasir Asani (70, Arbnor Muja), 20. Ylber Ramadani, 10. Nedim Bajrami (80, 8. Klaus Gjasula), 14. Kristjan Asilani (70, 7. Keidi Bare) – 16. Sokol Cikalleshi (62, 19. Mirlind Daku), 11. Myrto Uzuni (62, 15. Taulant Seferi).
Polska: 1. Wojciech Szczęsny – 18. Bartosz Bereszyński (70, 15. Michał Skóraś), 4. Tomasz Kędziora, 5. Jan Bednarek (34, 3. Mateusz Wieteska), 14. Jakub Kiwior – 2. Matty Cash, 19. Sebastian Szymański (61, 16. Karol Świderski), 10. Grzegorz Krychowiak (70, 8. Karol Linetty), 20. Piotr Zieliński, 13. Jakub Kamiński (61, 11. Kamil Grosicki) – 9. Robert Lewandowski.
Żółte kartki: Cikalleshi, Asilani, Strakosha, Daku, Veseli, Muja, Seferi – Bednarek, Kamiński, Bereszyński, Krychowiak, Kędziora, Wieteska.
Sędziował: Jose Maria Sanchez (Hiszpania).