AktualnościReprezentacja A
Fernando Santos: Jest nam bardzo przykro
– Jest nam wszystkim bardzo smutno, zarówno piłkarzom, jak i sztabowi szkoleniowemu. Wiem, że cierpią również nasi kibice. Nic nie jest jeszcze jednak skończone. Oczywiście, teraz nie jest tak, że wszystko zależy już tylko od nas, ale wciąż mamy szansę pojechać na mistrzostwa Europy – powiedział selekcjoner Fernando Santos na konferencji prasowej po przegranym 0:2 meczu eliminacji mistrzostw Europy z Albanią w Tiranie.
– Czy poda się pan do dymisji? – padło pierwsze pytanie na konferencji pomeczowej. – Nie! Nie zamierzam podawać się do dymisji ani dzisiaj, ani jutro. Czy zostanę zwolniony? Nie wiem, proszę pytać prezesa. Jeśli PZPN uzna, że dalsza współpraca nie ma sensu, to zawsze jest to jakieś wyjście. Raz jeszcze jednak podkreślę – nie zamierzam rezygnować, bo wciąż mamy szansę pojechać na mistrzostwa Europy – powiedział Fernando Santos.
– Jeśli chcecie rozmawiać o meczu, taktyce, o tym, co dzieje się na boisku, proszę bardzo. Uważam, że reprezentacja Polski cały czas się rozwija. Miałem dziesięć treningów z tą drużyną. To nie jest siedem czy dziewięć miesięcy pracy. To jest dziesięć treningów – zaznaczył.
– Rozumiem, że nasi kibice teraz cierpią. My także. Zarówno wszyscy piłkarze, jak i sztab szkoleniowy jesteśmy bardzo smutni. Dobrze weszliśmy w mecz z Albanią, nawet strzeliliśmy gola, ale nie został uznany. Wtedy spotkanie stało się bardziej wyrównane i nagle rywale zdobyli niezwykłą bramkę. W przerwie zawodnicy byli bardzo zmotywowani i drugą część gry również zaczęliśmy dobrze. Mieliśmy sytuację, aby doprowadzić do remisu, ale się nie udało, a po chwili to Albania strzeliła drugiego gola. Próbowaliśmy walczyć do końca, ale dzisiaj przegraliśmy – komentował portugalski selekcjoner biało-czerwonych, który na każdym kroku podkreślał, że nic nie jest jeszcze skończone.
– Mamy jeszcze szanse. Poza tym, dlaczego zapominamy o barażach? Przecież są różne drogi zakwalifikowania się na mistrzostwa. Nie zamierzam się poddawać i nie rozważam podania się do dymisji – zakończył.