AktualnościReprezentacja A
Zasłużona porażka w Brukseli. Polacy nie mieli żadnych szans z Belgią
Reprezentacja Polski w swoim drugim meczu w Lidze Narodów UEFA przegrała na stadionie Króla Baudouina w Brukseli 1:6 z Belgią. Biało-czerwonych na prowadzenie jeszcze w pierwszej połowie wyprowadził Robert Lewandowski, lecz później do siatki trafiali już tylko podopieczni Roberto Martineza. Zwycięstwo Belgom zapewniły bramki Kevina De Bruyne, Leandera Dendonckera, Loïsa Opendy oraz dwa gole Leandro Trossarda. Za trzy dni podopieczni Czesława Michniewicza zmierzą się w kolejnym spotkaniu Ligi Narodów z Holandią w Rotterdamie.
Fot.: 400mm.pl
– Spodziewamy się Belgii takiej, jak grała ostatnio, czyli ofensywie usposobionej i łatwo dochodzącej do sytuacji bramkowych. Zrobimy wszystko, by miała ich jak najmniej. Trzeba się jednak liczyć z tym, że Belgia będzie miała ogromną chęć rehabilitacji przed własną publicznością. Spodziewam się stadionu wypełnionego kibicami obu drużyn – mówił na konferencji prasowej przed spotkaniem w Brukseli Czesław Michniewicz.
Podopieczni Roberto Martineza byli na siebie wściekli po ostatnim spotkaniu Ligi Narodów z Holandią. Nie tylko dlatego, że przegrali aż 1:4. Była to bowiem ich pierwsza porażka u siebie od blisko sześciu lat. Po raz ostatni w domu musieli uznać wyższość Hiszpanii we wrześniu 2016 roku.
– Jesteśmy naprawdę rozczarowani. Tak samo zresztą jak nasi kibice. Musimy się od razu poprawić. Nie na mundialu, ale już w meczu z Polską – odgrażał się Martinez, który w boju z biało-czerwonymi nie mógł skorzystać z usług kontuzjowanych Romelu Lukaku i Thibaut Courtois. Do pełni zdrowia doszedł zaś Kevin De Bruyne i to on – wspólnie z Edenem Hazardem oraz Michym Batshuayiem – miał stanowić o sile belgijskiej ofensywy.
I tak też rzeczywiście było. Już w 4. minucie De Bruyne podał w pole karne do Batshuayia, ten świetnie opanował piłkę, minął obrońcę i płasko uderzył, lecz trafił w słupek. Do odbitej futbolówki dopadł Eden Hazard, ale fatalnie przestrzelił, mając przed sobą niemal pustą bramkę. Biało-czerwoni mogli odetchnąć z ulgą. Było naprawdę gorąco.
120 sekund później Belgowie przeprowadzili kolejną koronkową akcję, którą celnie wykończył Batshuayi, lecz sędzia Ivan Kružliak słusznie dopatrzył się spalonego. Czesław Michniewicz pokrzykiwał przy ławce rezerwowych i kazał wyjść swoim zawodnikom wyżej. Mieli wywierać presję na przeciwnikach i utrzymywać piłkę w grze, szukać swoich okazji. Rozgrywający mecz numer 90 w biało-czerwonych Grzegorz Krychowiak od razu zareagował i posłał wysoką prostopadłą piłkę do Roberta Lewandowskiego. Wydawało się, że kapitan drużyny narodowej idealnie opanował futbolówkę i będzie mógł oddać strzał, lecz ta w ostatniej chwili mu odskoczyła.
Belgowie ponownie ruszyli do ataku. Najpierw z dystansu strzelał De Bruyne, ale wysoko nad poprzeczką. Następnie kolejną szansę miał Batshuayi, lecz został zablokowany. Swoich sił spróbował również Youri Tielemans, ale jego dośrodkowanie pewnie przechwycił strzegący tego dnia polskiej bramki Bartłomiej Drągowski.
W 22. minucie świetnie lewą stroną boiska urwał się Piotr Zieliński i posłał mocną piłkę w pole karne, lecz akcji nie zdołał zamknąć Jakub Kamiński. Belgowie próbowali nacisnąć mocniej, ale Polacy dzielnie odpierali ich ataki. Defensywą dowodził Kamil Glik, kilka udanych odbiorów zaliczył Krychowiak, ale dopuścił się też faulu, za który został upomniany żółtą kartką.
W 28. minucie biało-czerwoni objęli prowadzenie. Sebastian Szymański dograł lobem do Lewandowskiego, ten znalazł sobie trochę miejsca w polu karnym i sprytnym strzałem pokonał Simona Mignoleta. Polscy kibice, którzy licznie stawili się na stadionie Króla Baudouina w Brukseli, oszaleli z radości.
W 39. minucie w pole karne Drągowskiego ponownie wpadł Batshuayi i dobrze zamknął prostopadłe podanie, lecz polscy obrońcy nie dopuścili do straty bramki. 180 sekund później nasz bramkarz był już jednak bez szans, gdy uderzeniem tuż przy słupku pokonał go Axel Witsel. Belgowie próbowali pójść za ciosem. De Bruyne ładnie zagrał do Batshuayi, ale ten nie zdołał wykorzystać okazji i pierwsza połowa zakończyła się remisem.
W przerwie Czesław Michniewicz zdecydował się dokonać dwóch zmian. Mającego na koncie żółtą kartkę Krychowiaka zastąpił jego klubowy kolega – Damian Szymański (AEK FC). Tymoteusza Puchacza na lewej stronie obrony zmienił zaś bardziej doświadczony Bartosz Bereszyński, który miał się teraz zaopiekować De Bruyne. Upilnować gwiazdora Manchesteru City nie było jednak wcale tak łatwo. Uczestniczył on bowiem w niemal każdej akcji ofensywnej Belgów, którzy próbowali rozbić obronę Polaków szybkimi kontrami i mocnymi dośrodkowaniami. Dobrze na przedpolu spisywał się jednak Drągowski, który przechwytywał futbolówkę.
Fot.: 400mm.pl
W 57. minucie bramkarz Fiorentiny popisał się niesamowitym refleksem, gdy fantastycznie obronił dobry strzał głową Leandera Dendonckera. Po chwili Drągowski znowu był czujny i nie pozwolił pokonać się Hazardowi. W 59. minucie gracz Realu Madryt świetnie dograł zaś do De Bruyne, ten oszukał polską obronę krótkim zwodem i pewnie posłał piłkę do siatki. W tym momencie z biało-czerwonych jakby uszło powietrze. A Belgowie to wykorzystali i niczym wybitny bokser – zadawali kolejne ciosy. Nokautujące.
W 73. minucie Batshuayi zagrał na prawą stronę pola karnego do Leandro Trossarda. Wprowadzony z ławki Belg ograł Jan Bednarka i strzałem przy bliższym słupku pokonał Drągowskiego. Siedem minut później zawodnik Brighton & Hove Albion F.C. zdobył swoją drugą bramkę. Po krótkim rozegraniu rzutu rożnego 27-latek zaskoczył Polaków technicznym uderzeniem z ostrego kąta.
Świetnie dysponowani Belgowie nie zamierzali się zatrzymywać i 180 sekund później zadali kolejny brutalny cios. Leander Dendoncker potężnie uderzył z dystansu i nie dał najmniejszych szans Drągowskiemu, który był w tym meczu najlepszym zawodnikiem polskiej drużyny. Marne to jednak dla niego pocieszenie…
W 87. minucie Polacy mieli szansę na drugiego gola. Po dograniu z prawego skrzydła obok bramki strzelił rezerwowy Nicola Zalewski. Chwilę później uderzenie Adama Buksy z bliska obronił Mignolet. Swoich sił próbował jeszcze Matty Cash, ale kopnął niecelnie. W ostatnich sekundach meczu szóstego gola dla gospodarzy strzelił zaś Loïs Openda, który wykorzystał dogranie Thorgana Hazarda.
Biało-czerwoni ponieśli pierwszą porażkę w tegorocznej Lidze Narodów. Była to także pierwsza przegrana drużyny narodowej za kadencji selekcjonera Czesława Michniewicza. Szansę na rehabilitację Polacy będą mieli już za trzy dni, gdy zmierzą się w Rotterdamie z Holandią.
8 czerwca 2022, Bruksela
Belgia – Polska 6:1 (1:1)
Bramki: Axel Witsel 42, Kevin De Bruyne 59, Leandro Trossard 73, 80, Leander Dendoncker 83, Loïs Openda 90 – Robert Lewandowski 28.
Belgia: 12. Simon Mignolet – 19. Leander Dendoncker, 2. Toby Alderweireld, 5. Jan Vertonghen – 21. Timothy Castagne (84, 16. Thorgan Hazard), 6. Axel Witsel (84, 22. Wout Faes), 8. Youri Tielemans, 7. Kevin De Bruyne (75, 18. Charles De Ketelaere), 10. Eden Hazard (66, 17. Leandro Trossard), 11. Yannick Ferreira Carrasco – 23. Michy Batshuayi (84, 9. Loïs Openda).
Polska: 22. Bartłomiej Drągowski – 16. Robert Gumny, 15. Kamil Glik, 5. Jan Bednarek, 4. Tymoteusz Puchacz (46, 18. Bartosz Bereszyński) – 13. Jakub Kamiński (81, 21. Nicola Zalewski), 6. Szymon Żurkowski, 10. Grzegorz Krychowiak (46, 17. Damian Szymański), 20. Piotr Zieliński, 19. Sebastian Szymański (66, 2. Matty Cash) – 9. Robert Lewandowski (69, 7. Adam Buksa).
Żółte kartki: Witsel – Krychowiak.
Sędziował: Ivan Kružliak (Słowacja).