AktualnościReprezentacja A
Czesław Michniewicz: Ten mecz wygrała cała Polska
Reprezentacja Polski pokonała Szwecję 2:0 i zagra w finałach mistrzostw świata w Katarze. – To nie był tylko mój mecz kontra Szwecja. To cała Polska chciała to spotkanie wygrać. Napięcie rozkładało się na 38 milionów Polaków. Powtarzałem zawodnikom, by skupili się na grze. Dziś wspólnie świętujemy i dziękuję prezesowi Cezaremu Kuleszy, że postawił na mnie. Dał mi szansę, a odwdzięczyłem się najlepiej, jak mogłem – powiedział Czesław Michniewicz, selekcjoner reprezentacji Polski.
Selekcjoner przyznał, jak wiele dla niego znaczy ten awans. – Po meczu ucałowałem ziemię, bo musiałem pokonać dużo trudności, by od małego chłopca, przez studia, trochę kariery zawodniczej i trenerskiej, dotrzeć do tego miejsca, w którym cała Polska nam kibicuje – stwierdził Michniewicz. – Setki godzin, dni i tygodni poświęciłem na samorozwój. By zrobić analizę, trzeba mieć wiedzę i najpierw należy ją zdobyć. To wyjazdy, staże i praca z reprezentacją Polski U–21, która bardzo dużo mi pomogła w rozwoju. Jestem optymistą i wbrew wielu ludziom, udało mi się zbudować drużynę, która awansowała na mistrzostwa świata – podkreślił.
Czesław Michniewicz mówił też o problemach w trakcie spotkania. – Jeśli chodzi o mecz, to był trudny moment i zgubiliśmy rytm. To było po stracie Krystiana Bielika, kiedy uratował nas Wojtek Szczęsny. Przez pięć minut nie mogliśmy wyjść z połowy. Do tego żółtą kartkę dostał Jacek Góralski i prosiłem go, by do przerwy już nie wchodził w zwarcia. Wytrzymał i na drugą połowę na boisku pojawił się Grzesiek Krychowiak. Wszedł w połowie maratonu i miał udział przy bramce. Dał dużo doświadczenia i pewności siebie. Analitycy wycięli 10 akcji – pięć złych i pięć dobrych z pierwszej połowy. Pokazaliśmy to zawodnikom w przerwie, by wskazać, co robić lepiej, a czego się wystrzegać. Wyciągnęliśmy wnioski i zrealizowaliśmy cel – zauważył.
Szkoleniowiec zdradził, że jeszcze przed meczem w zespole były problemy zdrowotne. – Większość piłkarzy z takim urazem, jaki miał Kamil Glik nie wyszłoby na rozgrzewkę. Mówił jednak, by być w gotowości do zrobienia zmiany, dlatego od początku rozgrzewał się stoper. To cały Kamil, któremu jak nogi nie urwie, to zagra. W przerwie mieliśmy też problemy zdrowotne z Bielikiem i Bereszyńskim. Ten sukces osłodzi im ten ból – podkreślał Michniewicz.
Po zdobyciu drugiego gola trener jeszcze mocniej uczulał zawodników na grę w obronie. – Zacząłem wtedy rozmawiać z Hubertem Małowiejskim, że to bardzo ważny moment i nie możemy pozwolić, by przez najbliższe pięć minut rywale mieli okazję na gola. Zamiast tego szukaliśmy trzeciej bramki i mieliśmy okazje ze stałych fragmentów. Ćwiczyliśmy je na ostatnim treningu przed meczem ze Szwecją – mówił Michniewicz. – Wiedzieliśmy też, że w którymś momencie wejdzie Zlatan Ibrahimović. Kryliśmy go indywidualnie przy stałych fragmentach, co i tak nie do końca pomogło, bo to wielki piłkarz, mimo wieku – zaznaczył selekcjoner.
Trener Michniewicz podkreślił, że napięcie podczas tego spotkania było ogromne. – Było bardzo dużo emocji, ranga spotkania, otoczka i to, że osiągnęliśmy cel udzieliły mi się i się wzruszyłem. To nie był tylko mój mecz kontra Szwecja. To cała Polska chciała to spotkanie wygrać. Napięcie rozkładało się na 38 milionów Polaków. Powtarzałem zawodnikom, by skupili się na grze. Dziś wspólnie świętujemy i dziękuję prezesowi Cezaremu Kuleszy, że postawił na mnie. Dał mi szansę, a odwdzięczyłem się najlepiej, jak mogłem. Cieszę się, że w tak krótkim czasie udało się całemu sztabowi nawiązać dobry kontakt z zespołem – zakończył Michniewicz.