AktualnościReprezentacja A
Debiutancki gol, zwycięstwo i czyste konto z Ukrainą!
Przed przerwą z kilkudziesięciu metrów do pustej bramki trafił Krzysztof Piątek, a po z kilkudziesięciu centymetrów drugiego gola i swojego pierwszego w reprezentacyjnej karierze dodał Jakub Moder. Był jeszcze przestrzelony rzut karny rywali, dobre interwencje Łukasza Skorupskiego i interesujący sprawdzian młodej drużyny Jerzego Brzęczka. Najważniejsza informacja jest jednak taka, że w środę Polska pokonała Ukrainę 2:0.
Trzecia najmłodsza wyjściowa jedenastka za kadencji Jerzego Brzęczka, z dwoma debiutantami w składzie i ledwie dwoma zawodnikami po trzydziestce, z Arkadiuszem Milikiem w roli kapitana… Mecz z Ukrainą nie miał stawki, ale niezwykle interesującą perspektywę na przyszłość drużyny narodowej. Taki był również punkt widzenia selekcjonera na spotkanie towarzyskie na Stadionie Śląskim, przed dwoma trudnymi wyzwaniami w Lidze Narodów UEFA.
Jednak plany na Włochy i Holandię były tego dnia na bocznym torze. I z jednej strony można mówić o młodości i nowości w składzie biało-czerwonych, ale z drugiej znaleźli się w nim przedstawiciele trzech z pięciu najsilniejszych lig, grający w Lidze Mistrzów Maciej Rybus, świeżo upieczony mistrz Kazachstanu Jacek Góralski…
To jednak Ukraina zaczęła w składzie przede wszystkim bardziej zgranym i doświadczonym. To, że u gospodarzy poszczególne współprace dopiero się układają było widać zwłaszcza w tych momentach, gdy goście dłużej utrzymywali się przy piłce. Także dlatego to Łukasz Skorupski musiał jako pierwszy interweniować w pierwszym kwadransie, a jeszcze w jedenastej minucie stanął przeciwko niemu Andrij Jarmołenko, który wykonywał rzut karny. Był to efekt faulu Pawła Bochniewicza przy kontrze rywali w efekcie niecelnego podania Sebastiana Walukiewicza. Jednak kapitan Ukraińców uderzył prosto w słupek.
Polacy próbowali przechwytywać piłkę jak najczęściej na połowie gości, ale często ich pressing był wymijany podaniami. Gdy jednak biało-czerwonym to się udawało, to za każdym razem było groźnie – okazję Polakom stworzył wślizg Jacka Góralskiego, po dwudziestu minutach był również dobra akcja Arkadiusza Milika i Krzysztofa Piątka, lecz zakończona bez efektu. Pierwszy strzał Andrij Łunin musiał wybronić, gdy w polu karnym chwilę zamieszania wykorzystał Przemysław Płacheta. Wówczas Polacy odpowiadali na dłuższy fragment przewagi Ukraińców.
Im dłużej trwała pierwsza połowa, tym częściej to przyjezdni mieli więcej z gry, ale gospodarze pokazywali konkret w swoich atakach. Przed przerwą Piotr Zieliński został zablokowany, a w 40 minucie to on ruszył do długiego podania wzdłuż linii bocznej od Macieja Rybusa. Do piłki wyszedł też Łunin, który wybijał niedokładnie, a rozgrywający odzyskał posiadanie i kilkadziesiąt metrów od bramki odegrał do Piątka, który nie miał problemu z precyzyjnym strzałem do pustego celu. Tak biało-czerwoni objęli prowadzenie.
Drugą połowę Polacy rozpoczęli z jedną zmianą – Kamil Jóźwiak zastąpił Zielińskiego – ale to nadal Ukraińcy lepiej rozgrywali ataki, częściej dochodząc do sytuacji strzeleckich. Skorupski w pierwszych kilku minutach musiał obronić dwa groźne strzały, gdy Łunin po drugiej stronie pozostawał bez interwencji.
To jednak Polacy cieszyli się z podwyższenia wyniku, a konkretnie – Jakub Moder, który w zamieszaniu podbramkowym zachował największą czujność i w swoim pierwszym kontakcie z piłką wpakował ją do bramki. To bowiem on wraz z Karolem Linettym chwilę wcześniej pojawili się na boisku. Następny kwadrans to jednak chaos na boisku, gdzie żadna z drużyn nie była w stanie opanować piłki na dłużej. Dopiero w 75 minucie Wiktor Cyhankow wyszedł sam na sam ze Skorupskim, ale uderzył obok polskiego bramkarza i nie było przełamania.
To była równie istotna informacja dla Jerzego Brzęczka jak ta, że jego zespół wygrał z Ukrainą. W meczu towarzyskim zwycięstwo miało przyjść obok sprawdzenia młodzieży i kolejnych konfiguracji w środku obrony, pomocy oraz na bokach. Chociaż momentami biało-czerwoni bronili ofiarnie i mieli trochę szczęścia – w końcu rywale nie wykorzystali jedenastki – to zrealizowali wszystkie punkty planu selekcjonera. Teraz przed Polską tylko trudniejsze zadania.
11 listopada 2020, Chorzów
Polska – Ukraina 2:0 (1:0)
Bramki: Krzysztof Piątek 40, Jakub Moder 62
Polska: 12. Łukasz Skorupski – 17. Robert Gumny (78, 18. Bartosz Bereszyński), 3. Sebastian Walukiewicz, 2. Paweł Bochniewicz, 13. Maciej Rybus (79, 16. Arkadiusz Reca) – 10. Przemysław Płacheta (83, 19. Sebastian Szymański), 14. Mateusz Klich, 6. Jacek Góralski (62, 8. Karol Linetty), 7. Arkadiusz Milik (62, 9. Jakub Moder), 20. Piotr Zieliński (46, 21. Kamil Jóźwiak) – 23. Krzysztof Piątek.
Ukraina: 23. Andrij Łunin – 13. Juchym Konopla (63, 18. Wałerij Bondar), 4. Serhij Krywcow, 22. Mykoła Matwijenko, 16. Bohdan Mychajliczenko – 7. Andrij Jarmołenko (46, 11. Marlos), 17. Ołeksandr Zinczenko (56, 14. Ihor Charatin), 21. Jewhenij Makarenko, 20. Wiktor Kowałenko (76, 5. Serhij Sydorczuk), 19. Ołeksandr Zubkow (46, 15. Wiktor Cyhankow) – 9. Roman Jaremczuk (46, 10. Júnior Moraes).
Żółte kartki: Góralski – Charatin.
Sędziował: Manuel Schüttengruber (Austria).
Mecz bez udziału publiczności.
W 12. minucie Andrij Jarmołenko (Ukraina) nie wykorzystał rzutu karnego.