AktualnościReprezentacja A
Polska remisuje z Urugwajem w ostatnim meczu Artura Boruca
W meczu towarzyskim z Urugwajem chodziło i o pożegnanie Artura Boruca, i sprawdzenie alternatywnego systemu z trójką środkowych obrońców. Uhonorowanie kariery świetnego bramkarza wypadło efektownie i wzruszająco, a samo spotkanie choć nie dało fajerwerków i zakończyło się bezbramkowym remisem, to przyniosło wiele cennych wniosków selekcjonerowi Adamowi Nawałce.
Były lekkie nerwy, kilka zderzeń i bardziej ekspresyjnych dyskusji, ale to Adam Nawałka musiał zakładać decydując się na nowe ustawienie. Do 2009 roku reprezentacja Polski nie grała bowiem w systemie z trójką środkowych obrońców, zresztą nawet skład tej formacji był w spotkaniu z Urugwajem eksperymentalny: debiutował Jarosław Jach, po raz pierwszy tak ze sobą występowali Thiago Cionek i Kamil Glik.
Owszem, rywale stworzyli sobie dwie, trzy dogodne sytuacje, ale przed przerwą na miejscu był drugi bohater wieczoru – Artur Boruc. Pierwsze nerwy były po trudnym dośrodkowaniu Urugwajczyków w piątej minucie, ale piłka minęła słupek. Przed upływem pół godziny już występujący po raz 65 i ostatni w reprezentacji Boruc pewnie obronił jeden strzał, kilka minut później popisał się paradą po mocnym uderzeniu przeciwnika i już wtedy kibice zerwali się z krzeseł. Ale jego moment nadszedł tuż przed przerwą, koledzy z drużyny i sztab ustawili szpaler, a Boruc dość szybko zbiegł do szatni. Szybko, ale nie bez sporego wzruszenia.
Polacy także atakowali w pierwszej połowie, choć głównie po stałych fragmentach gry: w dziewiątej minucie Jach minął się z piłką po dośrodkowaniu Rybusa, aż sam złapał się za głowę wiedząc, że mógł przynajmniej oddać strzał. Bliski był również Glik, on trafił w piłkę, ale ta poleciała nad bramką. Z akcji sytuacje miał Wilczek: najpierw głową strzelając za lekko po dośrodkowaniu Grosickiego, następnie za wysoko nogą po płaskim zagraniu Krychowiaka.
O ile pierwsza połowa była dla Polaków nauką gry w obronie, o tyle po przerwie gospodarze częściej budowali swoje ataki dłuższymi wymianami podań. Widać było, że to też początki w nowym ustawieniu, ale stopniowo było widać efekty. Po kwadransie bliski strzelenia gola był Wilczek, ale Silva obronił jego intuicyjne uderzenie, po chwili i znów po rzucie rożnym uderzał Jach – nad bramką. W odpowiedzi Lemos uderzał z wolnego, ale Fabiański pewnie obronił.
W kolejnym kwadransie nastąpiło dużo zmian w ofensywie – weszli Zieliński, zadebiutował Świerczok, Błaszczykowskiego zmienił Mączyński – stąd gra Polaków nie była już zbyt płynna, choć kilka akcji mogło się podobać. Grosicki dobrze kombinował z Błaszczykowskim przed jego zmianą, dwukrotnie wypuszczając go na wolne pole, ale bez efektu.
Świetną szansę miał w 81. minucie Grosicki, który szukał swojego miejsca, często był przy piłce i robił dużo zamieszania w obronie rywali. Za linię defensywy Urugwaju zagrał mu równie dobry w tym meczu Bereszyński, ale z ostrego kąta ofensywny zawodnik zdołał trafić tylko w boczną siatkę. To była ostatnia realna szansa na jedynego gola w tym spotkaniu, które przyniosło więcej wniosków dla trenera Nawałki niż emocji piłkarskich - pomijając wzruszające pożegnanie Artura Boruca, oczywiście.
Polska - Urugwaj 0:0
Polska: Boruc (45. Fabiański) - Bereszyński, Cionek (46. Jędrzejczyk), Glik, Jach, Rybus – Błaszczykowski (75. Mączyński), Góralski (70. Zieliński), Krychowiak, Grosicki (88. Makuszewski) – Wilczek (66. Świerczok).
Urugwaj: Silva - Varela, Giménez, Lemos, Silva, Bentancur, Nández (65. Sanchez), Vecino, De Arrascaeta (74. Gomez), Pereiro (60. Rodriguez), Cavani.
Widzów: 56 147
Sędziował: István Vad (Węgry)