AktualnościReprezentacja A
Grosicki: Francja-elegancja! Chcę znowu grać w piłkę
Kamil Grosicki w czwartek został oficjalnie zaprezentowany jako nowy piłkarz Stade Rennes i odbył pierwszy trening z drużyną. Być może w niedzielę zadebiutuje w Ligue 1 w meczu z Olympiquem Lyon na Route de Lorient. – Odżyłem. Chcę znowu zacząć grać w piłkę, a później wrócić do reprezentacji Polski – powiedział w rozmowie z PZPN.pl.
Czwartkowy dzień był dla Ciebie bardzo pracowity. Jak wrażenia?
Znakomite! Zespół świetnie mnie przyjął. Już po pierwszym treningu mogę ocenić, że mamy bardzo dobrą drużynę, a także ciekawego trenera. Miasto jest ładne. Po prostu Francja-elegancja! W czwartek zaprezentowano mnie na konferencji. Ulubiony numer 10 był zajęty, więc wybrałem koszulkę z „szóstką”. Już nie mogę doczekać się debiutu!
Czy jest szansa, że zagrasz w niedzielnym meczu z Olympiquem Lyon na Route de Lorient?
Na konferencji również padło takie pytanie. Władze klubu odpowiedziały, że tak. Wiem, że nie mam jeszcze szans zagrać od początku, ale super byłoby zmieścić się w kadrze meczowej i wejść z ławki choćby na kilka minut. Chciałbym pomóc mojej nowej drużynie. Nie przyszedłem do Rennes, aby tu tylko być, chcę grać!
Kiedy dowiedziałeś się o zainteresowaniu Rennes?
W ubiegłym tygodniu. Przez ostatnie pół roku praktycznie nie grałem w Sivassporze i trochę zdziwiłem się, że jest mną zainteresowany dobry klub ligi francuskiej. Przecież Stade Rennes w ostatnich latach zawsze było w pierwszej połowie tabeli. Długo się nie zastanawiałem, chciałem tego transferu. Bałem się tylko, jak zachowają się Turcy, czy mnie puszczą. W końcu wcześniej nie chcieli, mimo że były oferty.
Podobno miałeś także propozycje z Rizesporu, a także Zagłębia Lubin i Pogoni Szczecin?
Polski kierunek w ogóle nie wchodził w grę, nie było żadnych rozmów. Kiedy dowiedziałem się, że mogę zagrać w Rennes, od razu dałem znać mojemu menedżerowi, Mariuszowi Piekarskiemu, że interesuje mnie ten kierunek. Prezes Sivassporu powiedział, iż rozumie, że chcę grać, dlatego obiecuje, że teraz będę dostawał więcej szans. Prosił, abym został do końca sezonu. Postanowiłem jednak, że nie przedłużę wygasającego w czerwcu kontraktu, odchodzę. Rennes złożyło dobrą ofertę, przedstawiciele klubu przyjechali do Sivas. Mimo że Turcy podbijali stawkę, Francuzów to nie przeraziło. Zapłacili duże pieniądze za zawodnika, któremu właściwie za trzy miesiące kończył się kontrakt. Zaważyło to, że chcieli mnie jednocześnie i prezes, i dyrektor sportowy, i trener Philippe Montanier.
Rozmawiałeś już z trenerem Montanierem?
Tak. Wiem, że trener Montanier świetnie radził sobie w ostatnim sezonie z Realem Sociedad. Obecne Rennes spisuje się poniżej oczekiwań, nie jest na tym miejscu w tabeli, na którym powinien być (zajmuje 16. miejsce – przyp. red), ale zespół ma wielki potencjał. Mamy ambicje, aby powalczyć o wyższe cele. Zespół gra systemem 1-4-3-3. Trener widzi mnie na skrzydle, czy to z prawej, czy lewej strony. W Rennes boczni pomocnicy często wymieniają się pozycjami.
Czy poznałeś już rywali do miejsca w składzie?
Jonathana Pitroipy nikomu przedstawiać nie trzeba. Został uznany jednym z najlepszych zawodników ostatniego Pucharu Narodów Afryki. Na drugim skrzydle gra z kolei Romain Alessandrini. Na pierwszym treningu potwierdził, że jest bardzo dobrym piłkarzem. Ja jednak rywalizacji się nie boję. W ostatnim czasie nasiedziałem się na ławce i trybunach w Sivassporze. Potrzebowałem tego transferu, zmiany klimatu. Już czuję, że odżyłem.
Dlaczego w ostatnim czasie w ogóle nie grałeś w Sivassporze?
Szczerze? Tak do końca nie mam pojęcia. Kiedy do klubu przyszedł trener Roberto Carlos, postawił na swoją osiemnastkę. A że chłopaki dobrze grali, szkoleniowiec nic nie zmieniał. Kiedy jednak dostawałem szanse i wchodziłem na boisku z ławki, zwykle wnosiłem dużo ożywienia do gry. Nawet chłopaki mówili, że świetnie wyglądam i na pewno w kolejnym meczu zagram od początku, ale tak nie było. Potem przyplątały się jeszcze kłopoty zdrowotne, ale teraz jest już wszystko OK. Z jednej strony rozumiem, że Roberto Carlos nie chciał stawiać na zawodnika, który chciał odejść i któremu za chwilę kończył się kontrakt, ale byłem w formie i pomógłbym drużynie.
Jeśli zaczniesz dobrze grać w Rennes, będziesz bardzo pomocny dla reprezentacji Polski. Po kontuzji Jakuba Błaszczykowskiego mamy kłopot ze skrzydłowymi.
Zastępowałem już Błaszczykowskiego na prawej stronie pomocy, kiedy był kontuzjowany. Choćby w ubiegłorocznym meczu eliminacji mistrzostw świata 2014 z San Marino na Stadionie Narodowym w Warszawie (5:0). Życzę Kubie szybkiego powrotu do zdrowia, jest bardzo potrzebny reprezentacji Polski, to nasz kapitan. Marzę o grze w kadrze, ale wiem, że najpierw muszę zacząć grać w Rennes i na tym się skupiam.
Czy będziesz we Francji mieszkał sam, czy przeprowadza się z Tobą rodzina?
Na razie jestem sam, mieszkam w hotelu. Kiedy znajdę już mieszkanie lub dom, przyjedzie do mnie żona z córeczką. Syn Dominiki na pewno do wakacji zostanie zaś w Szczecinie. Chłopak ma 10 lat, chodzi do szkoły. Nie możemy mu co chwila zmieniać miejsca zamieszkania, odrywać od kolegów. Niczym się jednak nie przejmuję, ponieważ Marcelek jest pod fachową opieką moich rodziców. Wiadomo, że wszędzie dobrze, ale u dziadków najlepiej. Mają dobry kontakt.
Ty jesteś zaś odkryciem ostatnich tygodni na Twitterze.
Przyznam szczerze, że założyłem konto (@GrosickiKamil) z nudów, kiedy jeszcze byłem w Turcji. Nie grałem i było o mnie bardzo cicho. Chciałem się przypomnieć polskim kibicom.
Udało się! Jesteś bardzo aktywny, zdradzasz wiele zakulisowych historii, co wywołało sporą sympatię kibiców.
Podoba mi się to, że mogę porozmawiać z kibicami i polskimi dziennikarzami. Zawsze lubiłem portale społecznościowe.
Obserwujesz już konto Polskiego Związku Piłki Nożnej – @pzpn_pl?
Oczywiście! Zacząłem obserwować już i związek, i Zbigniewa Bońka (@BoniekZibi). Tylko prezes PZPN jeszcze mnie nie śledzi. Może nie wie, że to moje prawdziwe konto? A może muszę po prostu znowu zacząć dobrze grać w piłkę (śmiech).
Rozmawiał Paweł Drażba