FederacjaAktualnościSzymon Marciniak: Po nominacji na finał emocje sięgnęły zenitu Powrót

AktualnościFederacja

Szymon Marciniak: Po nominacji na finał emocje sięgnęły zenitu

 21 / 12 / 22 Autor: PZPN
Szymon Marciniak: Po nominacji na finał emocje sięgnęły zenitu

Szymon Marciniak wraz swoim zespołem sędziowskim po ponad miesięcznym pobycie, wrócił z mistrzostw świata z Kataru i na spotkaniu z dziennikarzami na gorąco podzielił się swoimi najważniejszymi wspomnieniami z mundialu. – Przed finałem siedzieliśmy w sali z Pierluigim Colliną, który miał wydrukowaną kartkę z obsadą sędziowską na finał mistrzostw świata. Pokój był wypełniony najlepszymi sędziami na świecie i zostały wyczytane nasze nazwiska. Mega uczucie – powiedział arbiter.


O reakcji na obsadę sędziowską finału mistrzostw świata:

Zostaliśmy w gronie szesnastu najlepszych sędziów na świecie, znakomitych arbitrów. Oczywiście nie będę ukrywał, że spodziewaliśmy się, że możemy znaleźć się w tej wąskiej grupie. Zostali najbardziej doświadczeni sędziowie i mój zespół. Jesteśmy młodzi, ale nie nakręcaliśmy się. Twardo stąpaliśmy po ziemi. Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że jesteśmy bardzo blisko. Bardzo duża radość pojawiła się, gdy siedzieliśmy w sali z Pierluigim Colliną, który miał wydrukowaną kartkę z obsadą sędziowską na finał mistrzostw świata. Pokój był wypełniony najlepszymi sędziami globu, a wyczytane zostały właśnie nasze nazwiska. Mega uczucie. Przytuliłem najpierw Pawła Sokolnickiego, a potem Tomasza Listkiewicza. Obydwaj się rozczulili, ale wytrzymali do końca. Nawet ciężko mi słowami opisać, jak ogromne emocje nam towarzyszyły. Na pewno zostaną w naszej pamięci na długo.

O tym, kiedy dowiedzieli się o obsadzie:

Z reguły obsada sędziowska zostaje przedstawiona 48 godzin przed meczem, ale tutaj zrobiono wyjątek. Dowiedzieliśmy się na 72 godziny przed spotkaniem finałowym. Pierluigi Collina to bardzo doświadczony sędzia i doskonale wiedział, co robi. Zależało mu na tym, aby cieszyć się tym momentem, poczekać na reakcje najbliższych i zebrać gratulacje. Potem już mogliśmy się skupić tylko na meczu finałowym. Dostałem nawet radę od jednego z kolegów sędziów, żeby po prostu wyłączyć telefon i nie czytać już wiadomości. W takich chwilach w głowie jest bardzo duży zgiełk, a potem dochodzi stres. Twardo stąpam po ziemi, ale w tamtym momencie adrenalina była na bardzo wysokim poziomie. Nawet powiem, że średnio nam się spało przed meczem finałowym.

O tym, czy spodziewał się, że jego zespół zostanie nominowany do sędziowania finału mistrzostw świata:

Od samego początku byliśmy w gronie kandydatów do finału. O takich rzeczach wie się od razu po zajęciach i treningu na boisku. Odbywaliśmy zajęcia z zawodnikami, do tego dochodził VAR. Wiedzieliśmy, w jakich konfiguracjach i rotacjach jesteśmy, więc po prostu to się czuło. Po spotkaniu Argentyny z Australią chcieliśmy utrzymać chłodną głowę, ale wiedziałem, że coś może być na rzeczy. Potem mieliśmy drugi mecz w grupie i zostaliśmy w gronie szesnastu najlepszych arbitrów na świecie. Najpierw mówiło się, że może dostaniemy mecz ćwierćfinałowy, a jak nie ten etap, to będą jeszcze cztery inne mecze. Mecz o trzecie miejsce nie był dla nas, bo to spotkanie dla kogoś młodego lub dla sędziego z kraju gospodarza. Mimo wszystko trzeba przyznać, że sędzia z Kataru bardzo dobrze sobie radził i podejmował słuszne decyzje. Oglądaliśmy go razem z kolegami i byliśmy pozytywnie zaskoczeni, bo spisał się solidnie.

O przygotowaniach do meczu finałowego:

Mieliśmy przygotowanie taktyczne do tego spotkania, a także spotkanie z analitykiem. Oczywiście zakładaliśmy scenariusz remisowy i zależało nam na tym, żeby w pewnej fazie meczu już inaczej się ustawiać, aby nie tracić sił. Nigdy nie wiesz, co się wydarzy i ile będzie potrzeba sił, aby sędziować na najwyższym poziomie.

O koncentracji:

Czułem, że dogrywka zbliża się wielkimi krokami i udawało mi się utrzymywać koncentrację na najwyższym poziomie. Rzadko jestem aż tak bardzo skoncentrowany, bo czasami nie można utrzymywać tego poziomu przez pełne 90 minut. Od samego początku wiedziałem, że nie będzie żadnych żartów z piłkarzami, tylko spodziewałem się gorącego spotkania. Trzeba było się wznieść na wyżyny swoich umiejętności. Argentyna dominowała przed rzutem karnym i pomyślałem, że ten mecz fajnie się toczy. Nikt nie postawił autobusu i nie było tak zwanych piłkarskich szachów, jak to czasami bywa, a oglądaliśmy świetny, widowiskowy futbol.

 

Regulamin Newslettera
pobieranie strony...
Newsletter - zapisz się!
regulamin
Zapisz się
Wideo