PZPN

Legioniści przyjechali do Szczecina, by osiągnąć historyczny sukces – jako pierwsza drużyna zdobyć mistrzostwo Polski juniorów starszych po raz trzeci z rzędu. – Nie może wkraść się w nasze poczynania rozprężenie, prowadzimy po pierwszym meczu, ale musimy mieć chłodne głowy – mówił przed meczem trener Legii Warszawa, Piotr Kobierecki.

I cel ten udało się graczom z Warszawy realizować, ale tylko w pierwszym kwadransie. Nauczeni doświadczeniem ostatnich lat – gdy finałowe rywalizacje dostarczały niemałych emocji – piłkarze Legii zaczęli od pierwszych minut grać wysoko, nie pozwalając „Portowcom” dochodzić do sytuacji podbramkowych. Ale do czasu...

W obu ekipach, w porównaniu do pierwszego spotkania, nastąpiły zmiany, ale nosa miał tylko trener Pogoni, Paweł Cretti. Zdecydował się na roszady na bokach obrony – bo właśnie w tych strefach Pogoń przegrała pierwsze spotkanie. Do pomocy przesunięty został natomiast Bartosz Boniecki, który od pierwszych minut był bardzo aktywny. To on po lewej stronie robił duże zamieszanie, chociaż obie bramki padły po akcjach przeciwną stroną.

Najpierw po dokładnym podaniu Gracjana Kuśmierka na strzał zdecydował się Mateusz Bochnak, a bramkarz Legii, Mateusz Kochalski „wypluł” piłkę wprost pod nogi Rafała Maćkowskiego. Ten tylko dopełnił formalności. Tuż przed przerwą natomiast raz jeszcze Kuśmierek podawał, a dokładne dośrodkowanie zamienił na bramkę Aron Stasiak. Pogoń po 45 minutach prowadziła różnicą dwóch goli, ale to był najniższy wymiar kary dla Legii. Okazje bramkowe mieli jeszcze Maćkowski i Bochnak. Po drugiej stronie jedynie Michał Góral zagroził bramce Pogoni. – Jesteśmy w stanie wysoko wygrać ten mecz. Idziemy po mistrza – nastroje w ekipie gospodarzy, czego wyraz dał Maćkowski, wyraźnie rosły.

W drugiej połowie zmian w grze Legii – prócz roszad personalnych – widać nie było. Wystarczy dodać, że pierwszy raz w polu karnym gospodarzy zagościli po dwudziestu minutach gry. Wcześniej bardzo dobrą okazję miał Maćkowski, w ostatniej chwili Legię uratował Mateusz Bondarenko.

Z czasem jednak legioniści zaczęli wychodzić z własnej połowy, utrzymywali się dłużej przy piłce. Mieli również okazje bramkowe. Najlepszą po rzucie rożnym Bondarenko, ale jego uderzenie trafiło bramkarza Pogoni w... twarz. Po chwili kolejną okazję miał Kacper Wełniak, po dokładnym dograniu Kamila Orlika, ale ponownie bramkarz „Portowców” był górą. Blisko szczęścia znalazł się jeszcze Kacper Pietrzyk, ale wynik się nie zmieniał – tym samym Pogoń potrzebowała jednej bramki do zwycięstwa w dwumeczu.

W ostatnich minutach Portowcy, mimo już ogromnego zmęczenia, postawili wszystko na jedną kartę, stworzyli sobie kilka dogodnych okazji – najlepszą chyba po rzucie wolnym miał Szymon Waleński, ale już w doliczonym czasie gry emocje „zamknął” Konrad Handzlik, zamieniając na bramkę rzut karny po faulu na Orliku.

28 czerwca 2017, Szczecin
Pogoń Szczecin – Legia Warszawa 2:1 (2:0)
Bramki: Rafał Maćkowski 17, Aron Stasiak 44 – Konrad Handzlik 90 k.
Pogoń: 12. Daniel Kusztan – 2. Gracjan Kuśmierek (76, 16. Fabian Pach), 4. Sebastian Nagel, 5. Jędrzej Kujawa, 3. Jakub Paprzycki (76, 13. Szymon Waleński) – 7. Mateusz Bochnak, 6. Maciej Żurawski (76, 15. Michał Graczyk), 10. Rafał Maćkowski, 8. Stanisław Wawrzynowicz, 11. Bartosz Boniecki – 9. Aron Stasiak.
Legia: 1. Mateusz Kochalski – 2. Piotr Cichocki (46, 18. Mateusz Szwed), 4. Kacper Pietrzyk, 5. Mateusz Bondarenko, 3. Bartosz Olszewski – 11. Grzegorz Aftyka (46, 17. Kamil Orlik), 8. Patryk Czarnowski, 15. Mateusz Praszelik (81, 20. Konrad Handzlik), 16. Aleksander Waniek, 7. Mateusz Leleno – 9. Michał Góral (55, 19. Kacper Wełniak).
Żółte kartki: Nagel, Kusztan – Czarnowski, Waniek.
Czerwona kartka: Stasiak – 90 min. (za faul taktyczny).
Sędziował: Piotr Idzik (Poznań).