AktualnościRozgrywki - II Liga
PRZEDSTAWIAMY BENIAMINKÓW. Adam Nocoń: Jesteśmy zwartą i bojową ekipą

Nadwiślan Góra jeszcze rok temu występował w IV lidze, a już za miesiąc rozpocznie walkę na II-ligowym froncie. W przeciągu dwóch sezonów klub z 2,5-tysięcznej wsi dwukrotnie wywalczył awans do wyższej ligi. Jednym z architektów tego sukcesu jest trener Nadwiślana Adam Nocoń, z którym porozmawialiśmy o zakończonych w sobotę barażach i rozpoczynającym się nowym sezonie.
Nadwiślan dość spokojnie przeszedł przez rundę barażową. Pański zespół przegrał co prawda pierwsze spotkanie barażowe z Sokołem Kleczew 0:1, ale w kolejnych meczach, przynajmniej w teorii, poradziliście sobie bez większych problemów.
To wyglądało tak tylko „na papierze”, bo były to naprawdę ciężkie spotkania. W rewanżu z Kleczewem przeciwnik już w 20 minucie zdobył bramkę i od początku musieliśmy radzić sobie z jeszcze trudniejszą sytuacją, więc nie było lekko, łatwo i przyjemnie. Baraże były bardzo ciężkie, ale na szczęście nam się udało.
Na zbyt długą radość nie ma jednak czasu, bo już za miesiąc rozpoczynają się rozgrywki II ligi.
Zawodnicy dostali trochę wolnego. Muszą się zresetować przed ligą – muszą odpocząć od siebie, ode mnie i od całego tego napięcia związanego z barażami. Wtedy, kiedy inne drużyny odpoczywały, my przygotowywaliśmy się do barażów. Teraz wszyscy zaczynają przygotowania, a my odpoczywamy. Na pewno psuje to trochę harmonogram pracy, bo czeka nas bardzo krótki okres przygotowawczy, jeżeli można go jeszcze tak w ogóle nazwać – praktycznie będzie to już okres startowy.
Pozostałe zespoły mają nad Wami jeszcze taką przewagę, że już teraz pozyskują nowych zawodników.
Dobrze Pan zauważył. My też już teraz moglibyśmy kogoś testować, a tak może dojść teraz do sytuacji, że na testy będą przychodzić zawodnicy wypróbowani i niechciani w innych klubach. Te zespoły, które rozpoczęły już przygotowania rzeczywiście mają przewagę, ale czasami jest tak, że najlepsi zawodnicy schodzą z testów w ekstraklasie, potem w I lidze i na koniec można wytransferować jakichś ciekawych zawodników do II ligi.
Obecny zespół Nadwiślana kadrowo jest gotowy do walki w II lidze?
Uważam, że mamy młodą, ciekawą kadrę, ale jak w każdym zespole potrzeba pewnych uzupełnień. Dba już o to dyrektor Szuster. Teraz niektórym naszym zawodnikom kończą się umowy, niektórzy piłkarze mogą mieć propozycje z innych klubów, a część może będzie chciała odejść. Tak jak wspomniałem, moim zdaniem mamy ciekawą drużynę, która, co najważniejsze, ciągle chce doskonalić swoje umiejętności, a efektem tego jest awans.
Rok temu awansował Pan z Nadwiślanem z IV ligi do III, teraz z III do II. Idzie Pan jak burza.
To jest niesamowita sprawa, że zespół tak szybko doszedł z IV ligi do II. Tym bardziej, że było to po bardzo ciężkich bataliach, bo liga śląska jest niezwykle wymagająca. Potem graliśmy trudne baraże. Byliśmy beniaminkiem III ligi, teraz jesteśmy beniaminkiem II. Skala trudności ciągle wzrasta. Teraz nie myślimy co jest naszym celem – musimy po prostu przygotować się do ligi, zobaczyć, jak smakują te rozgrywki. Uważam, że jesteśmy w stanie sprawić niejedną niespodziankę. Nie po to wchodziliśmy do tej ligi, żeby zaraz z niej spadać. Tak jak Pan wspomniał, to już mój drugi awans i każdy bardzo cieszy i ma swój smaczek. Ten tegoroczny jest oczywiście bardziej prestiżowy, bo II liga jest jedyna w Polsce.
Rozpoczął Pan już przegląd pozostałych zespołów II ligi?
To jest świeży temat. Skłamałbym gdybym powiedział, że wszystko mam już opanowane. Do tej pory bardziej skupiałem się na barażach. Oczywiście mniej więcej wiem jaka jest siła zespołów śląskich, np. Rozwoju Katowice czy Zagłębia Sosnowiec, ale nie wiem, jakich zawodników ma np. Siarka Tarnobrzeg lub Kotwica Kołobrzeg. W dobie Internetu będę zbierał informacje o tych zespołach i powoli będę wszystko analizował.
Co Pański zespół może wnieść do II ligi?
Zdecydowanie powiew świeżości. Ten zespół jeszcze nigdy nie grał na tak wysokim szczeblu. Każdy beniaminek zawsze wnosi coś do ligi. A co konkretnie? Przekonamy się w trakcie rozgrywek.
Jakie są mocne i słabe strony Nadwiślana?
Mocną stroną jest to, że mamy bardzo wyrównany zespół. Może nie ma u nas wielkich nazwisk, ale jest zwarta i bojowa ekipa. Naszym kolektywem wygrywaliśmy wiele spotkań. To bardzo duży plus tej drużyny. Mały minusem są napastnicy. W końcówce brakowało nam silnego fizycznie napastnika. Tomasz Matysek wziął na siebie strzelanie goli, ale nie jest to typowy snajper. W końcówce do dobrej formy doszedł Adam Setla i zdobył dwie bardzo ważne bramki. Dawid Tomanek był przez długi okres kontuzjowany i nie pokazał pełni swoich możliwości.
A jak wygląda infrastruktura w Waszym klubie?
Jak na II ligę płyta główna jest w naprawdę dobrym stanie. Teraz trwają prace nad tym, aby dokupić te krzesełka, które potrzebne są do licencji. Boisko treningowe też nie jest najgorsze. Jeżeli chodzi o szatnie, to są remontowane. Odnowę biologiczną mamy 5 kilometrów od stadionu, na pięknym basenie. Nie mamy świetnych warunków, ale uważam, że jeżeli działacze zdążą z szatniami, to pierwszy ligowy mecz zagramy u siebie, a wiele wskazuje na to, że tak będzie, bo widziałem zakres prac w tych szatniach i przebiegają one naprawdę bardzo szybko.
Rozmawiał Dominik Farelnik
(fot. nadwislangora.pl)