AktualnościFederacja
Bąk: Mam nadzieję, że Francja dostanie lekcję pokory
Francja prowadzi w grupie E mistrzostw świata z sześcioma punktami na koncie po dwóch kolejkach. Nawet remis da podopiecznym Didiera Deschampsa awans z pierwszego miejsca. Mecz Francja – Ekwador odbędzie się dziś o godzinie 22:00 na Maracanie. O drużynie trójkolorowych porozmawialiśmy z Jackiem Bąkiem, 96-krotnym reprezentantem Polski, byłym zawodnikiem Olympique Lyon i RC Lens, a obecnie ambasadorem kadry do lat 18 i 19.
Spodziewał się Pan aż tak dobrej postawy Francji od początku turnieju?
Muszę przyznać, że mnie pozytywnie zaskoczyli. Nie spodziewałem się, że Francuzi tak mocno zaczną te mistrzostwa. Mecz ze Szwajcarią pokazał, że Deschamps dysponuje naprawdę dobrym zespołem. Takie połączenie młodości z doświadczeniem. Gra Francji jest zupełnie inna niż 4 lata temu, gdy atmosfera i wyniki były fatalne. Pamiętajmy jednak, że jak wygrywa się 5:2, może przyjść samozadowolenie i rozluźnienie, które często bywa zabójcze. Dzisiaj dopiero przekonamy się, czy Francuzi są wystarczająco mocno skoncentrowani i na co ich naprawdę stać.
Przed mistrzostwami Francuzi byli faworytami do wyjścia z grupy, jednak wydaje się, że niewiele osób dawało im szansę na końcowy sukces.
Po ostatnim mundialu atmosfera we Francji nie była zbyt dobra. Pamiętamy sytuację z autokarem, kłótnie w zespole i spięcia na linii trener-piłkarze. Z kolei tuż przed wylotem do Brazylii okazało się, że w kadrze zabraknie Francka Ribery’ego. Wiele osób myślało, że powtórzy się sytuacja z RPA. Widzimy jednak, że skrzydłowego Bayernu zupełnie nie brakuje, a Francja i bez Ribery’ego potrafi grać piękną, atrakcyjną dla oka piłkę. Duża w tym zasługa Deschampsa. Świetnie „ułożył” sobie szatnię, w której panuje znakomita atmosfera, co przekłada się na grę. Weźmy na przykład Kamerun – gra ekipy Volkera Finke wyglądała słabo, ponieważ piłkarze nie mogli dogadać się poza boiskiem. Właśnie to później odbiło się ich postawie. Na szczęście Francuzi nie poszli tą drogą i ku zaskoczeniu wielu dołączyli do grona faworytów mistrzostw.
Na gwiazdę „Les Bleus” wyrósł Karim Benzema, który strzelił trzy gole, a mógłby nawet 5, gdyby sędziowie uznali ostatnią bramkę ze Szwajcarią oraz gola zapisanego bramkarzowi Hondurasu.
Trzeba przyznać, że Karim trafił z formą w dziesiątkę. Gdyby nie gole, o których Pan wspomniał, byłby na pierwszym miejscu w klasyfikacji strzelców. Myślę, że teraz będzie mu ciężej, bo rywale na pewno bacznie mu się przyglądali i będą bardziej go pilnować. Oby forma z pierwszych spotkań nie uleciała zbyt szybko. Mam nadzieje, że Benzema nadal będzie stwarzał zagrożenie pod bramką przeciwnika tak często, jak to robił dotychczas. Jednak nie o grę do przodu obawiam się najbardziej. Niepokoi mnie nierówna forma francuskich stoperów. Nie można o nich powiedzieć, że są pewnymi punktami drużyny. Doskonale wiemy, że Francja nie ma już takich stoperów jak Desailly czy Blanc. To była prawdziwa klasa światowa. Grałem przeciwko nim i wiem, na co było ich stać. Gdyby obecna drużyna Deschampsa miała takich obrońców, mogłaby śmiało myśleć o finale.
Na kogo w takim razie powinien stawiać Didier Deschamps na środku obrony w kolejnych meczach?
Najbardziej podoba mi się duet Kościelny-Sakho. Obaj grają w mocnych zespołach ligi angielskiej, mają spore umiejętności. Daleko im jednak do wspomnianych przeze mnie wcześniej stoperów ze złotej jedenastki z 1998 roku. Jak do tej pory – nie ten pułap. Myślę, że potrzebują jeszcze trochę czasu, doświadczenia.
Jak ocenia Pan relacje zawodników z trenerem?
Deschamps dobrze postąpił nie powołując Nasriego. Nie zawsze muszą grać najlepsi, żeby zespół prezentował się fantastycznie. Przede wszystkim zawodnicy musza pasować do siebie charakterologicznie. Z jednej strony gwiazdy drużyny, z drugiej goście od czarnej roboty. Widać, że atmosfera na boisku i poza nim jest doskonała, więc trener wykonał naprawdę dobrą robotę.
Czy Ekwador będzie trudniejszym rywalem dla Francji niż Szwajcaria?
Oczywiście! Deschamps miał doskonale rozpracowanych Szwajcarów. W końcu oba kraje sąsiadują ze sobą, zawodnicy znają się od podszewki. Dzisiejszy mecz będzie dla Francji dużo większym wyzwaniem. Ekwador prezentuje zupełnie inny styl gry. Mam nadzieję, że wysoko postawi Francji poprzeczkę! Nie chciałbym, żeby podopiecznym Deschampsa poszło tak łatwo, jak w poprzednich spotkaniach.
Jaki wynik Pan typuje?
Mam nadzieje, że Francuzi dostaną lekcję pokory. Kibicuje im z całego serca, Francja jest moim drugim domem. Nie chciałbym jednak, żeby znów wysoko wygrali. Myślę, że dobrze zrobiłby trójkolorowym chłodny prysznic w postaci porażki lub ciężko wywalczonego remisu. Zobaczyliby wówczas, że nie wszystko da się wygrywać w tak łatwy sposób. Typuję remis, powiedzmy 1:1.
Rozmawiał Aleksander Solnica