ReprezentacjeReprezentacje młodzieżoweReprezentacja U-18AktualnościBiało-czerwoni pokonali Belgię i wygrali turniej w Hiszpanii! Powrót

AktualnościReprezentacja młodzieżowa U-18

Biało-czerwoni pokonali Belgię i wygrali turniej w Hiszpanii!

 18 / 11 / 24 Autor: PZPN
Biało-czerwoni pokonali Belgię i wygrali turniej w Hiszpanii!

Reprezentacja Polski U-18 wygrała w finale towarzyskiego turnieju w Hiszpanii z Belgią 1:0 po golu Adriana Przyborka. Nasi zawodnicy przeważali w pierwszej połowie meczu, a w drugiej umiejętnie kontrolowali przebieg gry i byli bliscy podwyższenia rezultatu. To szóste zwycięstwo Polaków w siódmym spotkaniu pod wodzą selekcjonera Łukasza Sosina. 


W porównaniu do piątkowego półfinału z Anglią w podstawowym składzie Polaków doszło do dwóch zmian: między słupkami Mateusza Jelenia zastąpił Michał Perchel, który jednocześnie przejął od bramkarza Górnika Zabrze opaskę kapitańską, a w środku pomocy miejsce obok Jakuba Adkonisa i Mateusza Dziewiatowskiego zajął tym razem Aleksander Iwańczyk, zastępujący Dominika Sarapatę. Trzecia zmiana to roszada na wahadłach, gdzie miejscami zamienili się Legioniści – dziś to Mateusz Szczepaniak zaczął na prawej, a Jakub Zbróg na lewej stronie.

O tym, jak istotne mogą być takie z pozoru drobne korekty, przekonaliśmy się już w drugiej minucie gry. To wtedy futbolówkę przy linii bocznej rozgrywali „Szczepan” z „Adko”, aż ten drugi dostrzegł w polu karnym Adriana Przyborka i bezbłędnie mu dograł. Zawodnik Pogoni Szczecin po przyjęciu piłki zachował się jak na ogranego już na poziomie seniorskim zawodnika przystało, dając się sfaulować, a potem samemu zamieniając jedenastkę na bramkę. Mecz nie mógł się dla nas lepiej rozpocząć, a sam „Przybor”, który w piątek za nic nie mógł trafić do siatki i był tym faktem mocno rozczarowany, wreszcie poczuł ulgę.

Po błyskawicznym objęciu prowadzenia biało-czerwoni nie zamierzali zmieniać podejścia do meczu i agresywnie ruszyli na rywali. Po chwili Belgowie byli w stanie uspokoić grę i dwukrotnie – w 6. oraz 11. minucie – oddawali strzały. Pierwszy został wyblokowany przez naszych defensorów i wylądował w dłoniach Perchela, a drugi w bezpiecznej odległości przeleciał nad naszą bramką. Bliższe celu były próby naszych piłkarzy. W 14. minucie z kozłującej na dwudziestym metrze piłki uderzał Iwańczyk (celnie, ale nie na tyle mocno, by zaskoczyć belgijskiego golkipera). Po chwili Polacy odebrali wysoko piłkę, a Przyborek z ostrego kąta próbował podwyższyć prowadzenie, jednak nie trafił w bramkę).

Po tych sytuacjach nastąpił okres wyrównanej gry, bez klarownych okazji po żadnej ze stron. Trwało to do 24. minuty, kiedy Polacy wykonywali… aut na własnej połowie boiska. Wojciech Mońka wyrzucił go do obniżającego pozycję Przyborka, ten zgrał do Szczepaniaka, który oddał piłkę ustawionemu blisko Iwańczykowi. Pomocnik ŁKS-u zmienił ciężar ataku, podając wszerz do Adkonisa, a ten pokazał swoją wizję gry, doskonale uruchamiając rozpędzonego Zbróga. Wahadłowy dopadł do piłki w szesnastce rywali, ale trafił prosto w skracającego kąt bramkarza.

Kolejną szansę do podwyższenie prowadzenia mieliśmy w 33. minucie spotkania, kiedy dośrodkowana z narożnika boiska przez Adkonisa piłka spotkała się w polu karnym z Dziewiatowskim. Rozgrywający dobry mecz środkowy pomocnik był bliski zdobycia swojej pierwszej od marca bramki w narodowych barwach, ale uderzył nieczysto.

Bramki nie padały, gra była wyrównana, ale jeśli ktoś stwarzał zagrożenie podbramkowe, to byli to biało-czerwoni. Belgowie, nawet jeśli zdołali przesunąć grę w pobliże naszego pola karnego, to ich akcje nie kończyły się strzałami. Na dobrą sprawę ciśnienie polskim kibicom mogła podnieść wyłącznie sytuacja z 44. minuty, kiedy mocno bita z rzutu rożnego piłka zmierzała w światło bramki. Dobrym piąstkowaniem popisał się jednak Perchel. Chwilę później, już w doliczonym czasie do pierwszej połowy, bramkarz Puszczy Niepołomice pewnie chwycił futbolówkę po rzucie wolnym z bocznego sektora, a sędzia zarządził przerwę.

Po niej na boisku nie pojawił się już Adkonis, którego zastąpił Sarapata. Stronami zmienili się też Szczepaniak ze Zbrógiem. I tak jak na początku meczu „Szczepan” odegrał kluczową rolę przy akcji prowadzącej do rzutu karnego, tak jego klubowy kolega już na starcie drugiej odsłony kapitalnym wślizgiem zapobiegł prawdopodobnemu wyrównaniu. W 49. minucie po rzucie rożnym i zagraniu Przyborka Zbróg był z kolei bliski strzelenia gola na 2:0, gdy po jego główce piłka odbiła się od poprzeczki. Cztery minuty później wahadłowy Legii ponownie główkował po kornerze – tym razem „szczupakiem” minimalnie obok dalszego słupka Belgów.

Pod naszą bramką groźnie zrobiło się po godzinie gry, gdy przeciwnicy egzekwowali kolejny rzut wolny. Po dośrodkowaniu w głąb pola karnego i zgraniu piłki na przeciwległy słupek w dogodnej sytuacji znalazł się Michiel Cauwel, ale jego uderzenie czujnie sparował Perchel. Dla Polaków był to sygnał ostrzegawczy we fragmencie, w czasie którego zaczęła zarysowywać się optyczna przewaga Belgów. Trener Sosin zareagował na to, wprowadzając Kamila Jakóbczyka i Dawida Mazurka w 65. minucie, a po kolejnych pięciu minutach Bartosza Borowskiego, Franciszka Franczaka i Bartosza Mazurka. Tym sposobem z podstawowego składu na murawie pozostali już tylko bramkarz, trójka środkowych obrońców oraz Iwańczyk. Między obiema tymi turami zmian szarżę w pole karne rywali przeprowadził jeszcze Zbróg, który nie miał już chyba siły oddać wystarczająco silnego uderzenia.

Mocny był za to strzał Jakóbczyka, który na kwadrans przed końcem zerwał się kryjącemu go obrońcy i sprzed pola karnego próbował zaskoczyć golkipera. Ten wyciągnął rękę w górę i sparował piłkę na poprzeczkę. W ostatniej części spotkania biało-czerwoni ustawiali się już przede wszystkim w niskiej obronie, a świeży rezerwowi mieli odciążając kolegów wypadami do szybkich ataków. W 81. minucie indywidualny rajd zakończony zbyt lekkim uderzeniem przeprowadził Bartosz Mazurek, następnie dwukrotnie w polu karnym znalazł się Jakóbczyk, a raz Borowski, ale prowadzenia nie udało się podwyższyć. W międzyczasie, na siedem minut przed zakończeniem spotkania nasz selekcjoner dokonał ostatnich dwóch zmian: Iwańczyka zastąpił Michał Wróblewski, a Dawida Szwieca debiutant Bright Ede, który zdążył zaliczyć kilka udanych zagrań w obronie, przyczyniając się do końcowej wygranej. Mecz zakończył się wynikiem 1:0, a cały turniej triumfem Polaków!

W meczu o trzecie miejsce Niemcy pokonali 1:0 Anglię.

18 listopada 2024, Oliva Nova (Hiszpania)

Polska – Belgia 1:0 (1:0)

Bramka: Adrian Przyborek 3 (k.).

Polska: 1. Michał Perchel – 23. Wojciech Mońka, 5. Krzysztof Fałowski, 3. Dawid Szwiec (84, 4. Bright Ede) – 7. Mateusz Szczepaniak (62, 18. Dawid Mazurek), 8. Aleksander Iwańczyk (84, 14. Michał Wróblewski), 20. Mateusz Dziewiatowski (73, 17. Bartosz Mazurek), 10. Jakub Adkonis (46, 15. Dominik Sarapata), 21. Jakub Zbróg (73, 16. Franciszek Franczak) – 6. Adam Basse (62, 19. Kamil Jakóbczyk), 11. Adrian Przyborek (73, 9. Bartosz Borowski).

Belgia: (skład wyjściowy): 12. Argus Vanden Driessche – 2. Wout Verlinden, 4. Samuel Nibombé, 6. Zaïd Bafdili, 7. Saïdou Touré, 8. Enzo Keutgen, 10. Ayman Rabhi, 13. Michiel Cauwel, 18. Josue Grelaud, 19. Chike Van de Ven, 21. Hossni Soye Ndime.

Regulamin Newslettera
pobieranie strony...
Newsletter - zapisz się!
regulamin
Zapisz się
Wideo