ReprezentacjeReprezentacja A AktualnościZwycięstwo na zakończenie roku. Polska lepsza od Łotwy na PGE Narodowym Powrót

AktualnościReprezentacja A

Zwycięstwo na zakończenie roku. Polska lepsza od Łotwy na PGE Narodowym

 21 / 11 / 23 Autor: PZPN
Zwycięstwo na zakończenie roku. Polska lepsza od Łotwy na PGE Narodowym

Reprezentacja Polski pokonała 2:0 Łotwę w spotkaniu towarzyskim rozegranym na PGE Narodowym w Warszawie. Bramki zdobyli Przemysław Frankowski i Robert Lewandowski. Dla biało-czerwonych był to ostatni mecz w tym roku. Teraz spotkają się w marcu i zagrają w barażach o udział w finałach mistrzostw Europy 2024. Polska w ścieżce A w półfinale zmierzy się na własnym boisku z Estonią.


„Chcemy doskonalić grę w ofensywie, pressing, utrzymanie się przy piłce. Musimy również wykorzystywać sytuacje, które tworzymy, a przede wszystkim oddawać więcej strzałów na bramkę” – to cele biało-czerwonych na mecz z Łotwą, o których opowiedział na oficjalnej konferencji prasowej Michał Probierz. Selekcjoner biało-czerwonych dodał, że – mimo iż wtorkowe spotkanie jest towarzyskie – ten sprawdzian traktuje bardzo poważnie i jest to tak naprawdę początek przygotowań do meczów barażowych o finały mistrzostw Europy 2024.

Potwierdzeniem tych słów był silny podstawowy skład Polaków, którym Michał Probierz podzielił się z dziennikarzami w dość nietypowy sposób, gdyż na konferencji prasowej dzień przed spotkaniem. – Po połowie rozegrają Łukasz Skorupski i Marcin Bułka. Jeżeli nic się nie zmieni, na prawej obronie zagra Przemysław Frankowski, na środku Jakub Kiwior, Mateusz Wieteska i Jan Bednarek, a na lewej stronie Nicola Zalewski. W środku pola wystąpią Damian Szymański, Sebastian Szymański i Jakub Piotrowski, a z przodu mają zagrać Robert Lewandowski i Adam Buksa – odkrył karty selekcjoner i jak zapowiedział, tak zrobił.

Biało-czerwoni mierzyli się dotychczas z Łotwą 15 razy. Odnieśli 11 zwycięstw, dwa razy zremisowali i dwa razy przegrali. Bilans goli to 40:15 na korzyść Polaków, którzy bardzo dobrze wspominają ostatnie spotkanie z tym rywalem. Wygrali wówczas w Rydze w eliminacjach mistrzostw Europy 2020 aż 3:0 po hat-tricku Roberta Lewandowskiego. Kapitan biało-czerwonych miał ogromną ochotę na kolejne gole w kadrze również we wtorkowy wieczór.

Polacy rozpoczęli spotkanie usposobieni bardzo ofensywnie, byli agresywni i chcieli jak najszybciej objąć prowadzenie. W drugiej minucie z prawej strony boiska dobrze dośrodkował Przemysław Frankowski, do piłki w polu karnym doszedł Sebastian Szymański, lecz strzelił wprost w Rihardsa Matrevicsa. 120 sekund później sprzed pola karnego uderzał Lewandowski, ale w sam środek łotewskiej bramki. Po chwili przed szesnastką gości sfaulowany został Sebastian Szymański i Polacy mieli dobrą sytuację do objęcia prowadzenia. Futbolówkę sprytnie dotknął Nicola Zalewski, błyskawicznie nabiegł Lewandowski, lecz został zablokowany.

W 7. minucie biało-czerwoni mogli się już jednak cieszyć po raz pierwszy. Na lewym skrzydle piłkę otrzymał Zalewski, przeprowadził ładną indywidulaną akcję, dośrodkował wzdłuż bramki, a futbolówkę do siatki wepchnął Przemysław Frankowski, dla którego było to drugie trafienie w narodowych barwach.

Polacy chcieli pójść za ciosem. W 11. minucie z pierwszej piłki huknął Sebastian Szymański, ale niecelnie. Widać jednak było, że urodzony w Białej Podlaskiej zawodnik dobrze czuje się w środku pola, między strefami. Mając za plecami Jakuba Piotrowskiego i Damiana Szymańskiego, mógł skupić się na kreowaniu akcji. Często do gry pokazywał mu się zwłaszcza na lewym skrzydle Zalewski.

W 24. minucie pierwszą składną akcję wyprowadzili goście. Janis Ikaunieks zagrał ze środka pola prostopadłą piłkę na lewe skrzydło, gdzie dopadł do niej Eduards Daskevics. Jego strzał był niecelny, ale Łotysze pokazali, że nie zamierzają się tylko bronić.

W 31. minucie kolejną składną akcję przeprowadzili Polacy. Piotrowski wymienił dwa podania z Lewandowskim, a kapitan drużyny narodowej mocno dograł w pole karne. Z zamknięciem akcji spóźnił się jednak Adam Buksa.

Cztery minuty później szansę mieli goście. Polscy obrońcy zdołali zatrzymać akcję, ale skończyło się rzutem rożnym. Po nim okazję do strzelenia gola miał  Antonijs Cernomordijs, który dobrze strzelał głową, lecz piłkę złapał Łukasz Skorupski.

Ogromną ochotę do gry przejawiał Zalewski, który po chwili znowu szarpnął lewym skrzydłem. W 42. minucie miał zaś świetną szansę na zdobycie bramki. Miękko w pole karne dośrodkował Lewandowski, a pomocnik AS Romy świetnie uderzył z pierwszej piłki, lecz kapitalnym refleksem wykazał się Matrevics i odbił futbolówkę. Łotewski golkiper po chwili dobrze interweniował również po strzale z dystansu Frankowskiego. Biało-czerwoni schodzili do szatni z jednobramkowym prowadzeniem.

Zgodnie z zapowiedziami w drugiej połowie zobaczyliśmy na boisku debiutanta – Skorupskiego zmienił bowiem Marcin Bułka. 24-letni bramkarz świetnie prezentuje się w barwach OGC Nice we francuskiej Ligue 1 i teraz doczekał się również szansy gry w biało-czerwonych barwach.

W 48. minucie kolejną piękną akcję na lewej stronie boiska przeprowadził Zalewski, dobrze dośrodkował w pole karne, a między dwóch obrońców wbiegł Lewandowski i głową posłał piłkę do siatki.

– Nie zgodzę się z opinią, że mecz z Czechami był fatalnym występem Roberta. Robiliśmy analizę i my, jako zespół, musimy wykorzystywać to, w jaki sposób on wychodzi na pozycję, w jaki sposób gra. Często nie potrafimy wykonać tego ostatniego podania. Dziwi mnie ten hejt wokół jego osoby. Trzeba przeczekać ten trudny moment, dopiero wrócił po kontuzji. Reprezentacja musi mu w tym pomóc jako zespół. Najłatwiej wieszać na kimś psy – komentował po meczu z Czechami Michał Probierz.

Lewandowski chciał rozegrać kolejny mecz w biało-czerwonych barwach i wykorzystał szansę na poprawienie dorobku strzeleckiego. Zdobył swoją 82. bramkę w reprezentacji, w występie numer 146.

W 58. minucie ogromne brawa od kibiców otrzymał Bułka. Z rzutu wolnego groźnie uderzył Janis Ikaunieks, a 24-letni bramkarz wyciągnął się i odbił zmierzającą w okienko bramki piłkę. Łotysze zaczęli grać odważniej, raz po raz szukając swoich szans. Chcieli skorzystać z tego, że Polakom momentami brakowało dokładności i koncentracji.

Po godzinie gry Michał Probierz dokonał trzech zmian w składzie. Za Lewandowskiego wszedł Karol Świderski, Damiana Szymańskiego zmienił Bartosz Slisz, a Jakuba Piotrowskiego kolejny z debiutantów – Karol Struski. Selekcjoner już na początku listopadowego zgrupowania zapowiadał, że będzie chciał dać szansę gry nowym zawodnikom. To bardzo ważne przed marcowymi barażami o mistrzostwa Europy. W 78. minucie na boisku pojawił się trzeci z debiutantów – Bartłomiej Wdowik z Jagiellonii Białystok. Na plac gry wszedł również Kamil Grosicki, dla którego był to występ nr 93 w biało-czerwonych barwach.

Polacy w końcówce mogli jeszcze podwyższyć wynik, ale zabrakło dokładności przy dograniu ostatniej piłki najpierw Frankowskiemu, a później Grosickiemu. Swoje szanse mieli również goście, ale pewnie w bramce spisywał się debiutant Bułka.

– Odkąd pracuję z drużyną narodową, zdecydowanie poprawiliśmy podejście do pressingu. Gramy wysoko i notujemy bardzo dużo odbiorów na połowie przeciwnika, ale nie potrafimy jeszcze tego wykończyć – mówił przed wtorkowym meczem selekcjoner biało-czerwonych. Z Łotwą Polacy wykorzystali dwie sytuacje i odnieśli drugie zwycięstwo pod wodzą Michała Probierza.

21 listopada 2023, PGE Narodowy, Warszawa

Polska – Łotwa 2:0 (1:0)

Bramki: Przemysław Frankowski 7, Robert Lewandowski 48.

Polska: 12. Łukasz Skorupski (46, 22. Marcin Bułka) – 5. Jan Bednarek, 3. Mateusz Wieteska, 14. Jakub Kiwior – 19. Przemysław Frankowski, 17. Damian Szymański (62, 23. Bartosz Slisz), 20. Sebastian Szymański (78, 11. Kamil Grosicki), 6. Jakub Piotrowski (61, 8. Karol Struski), 21. Nicola Zalewski (78, 15. Bartłomiej Wdowik) – 9. Robert Lewandowski (61, 7. Karol Świderski), 16. Adam Buksa.

Łotwa: 23. Rihards Matrevics – 13. Raivis Jurkovskis, 5. Antonijs Černomordijs (89, 3. Mārcis Ošs), 21. Daniels Balodis, 14. Andrejs Cigaņiks – 16. Alvis Jaunzems (61, 17. Dmitrijs Zelenkovs), 8. Eduards Emsis, 6. Kristers Tobers (72, 22. Aleksejs Saveļjevs), 10. Jānis Ikaunieks (88, 15. Maksims Toņiševs), 7. Eduards Dašķevičs (61, 19. Raimonds Krollis) – 20. Roberts Uldriķis (72, 18. Marko Regža).

Żółte kartki: Bednarek, Świderski – ldriķis, Černomordijs, Ošs.

Sędziował: Ondřej Berka (Czechy).

Widzów: 31 000.

Regulamin Newslettera
pobieranie strony...
Newsletter - zapisz się!
regulamin
Zapisz się
Wideo