ReprezentacjeReprezentacja A AktualnościPorażka dająca awans. Reprezentacja Polski w 1/8 finału mistrzostw świata! Powrót

AktualnościReprezentacja A

Porażka dająca awans. Reprezentacja Polski w 1/8 finału mistrzostw świata!

 30 / 11 / 22 Autor: PZPN
Porażka dająca awans. Reprezentacja Polski w 1/8 finału mistrzostw świata!

Reprezentacja Polski w trzecim meczu fazy grupowej mistrzostw świata Katar 2022 przegrała z Argentyną 0:2, lecz mimo to zagra w 1/8 finału! Jednym z bohaterów spotkania był Wojciech Szczęsny, który po raz drugi w tym turnieju obronił rzut karny. Polacy z dorobkiem czterech punktów zajęli ostatecznie drugie miejsce w grupie i w kolejnej rundzie zmierzą się z mistrzami świata – Francją.


Po dwóch rozegranych w fazie grupowej spotkaniach – przeciwko Meksykowi i Arabii Saudyjskiej – mecz z Argentyną urósł do rangi jednego z największych wydarzeń w polskim futbolu w XXI wieku. Stawką środowego starcia był bowiem awans do 1/8 finału mistrzostw świata. Po raz ostatni sztuka ta udała się biało-czerwonym w 1986 roku, podczas mundialu rozgrywanego na meksykańskich boiskach. Do wywalczenia bezwarunkowej promocji drużynie prowadzonej przez Czesława Michniewicza potrzebny był co najmniej jeden punkt. – Jesteśmy w fantastycznym miejscu. Mamy satysfakcję, bo wielu znakomitych piłkarzy nigdy nie miało okazji zagrać w mistrzostwach świata. Jesteśmy dumni, że cała Polska będzie w środę oglądała mecz o coś - walkę dwóch drużyn o awans do fazy pucharowej – mówił selekcjoner reprezentacji Polski.

Dodatkowym smaczkiem dla kibiców była oczywiście rywalizacja dwóch piłkarzy ze ścisłego światowego topu – Lionela Messiego i Roberta Lewandowskiego. Nie mieli oni jeszcze okazji zmierzyć się ze sobą na poziomie reprezentacyjnym, a gdy dołożymy do tego niebagatelną stawkę środowego meczu, nic dziwnego, że dyskusja na ten temat objęła cały piłkarski świat. Niemal na każdej konferencji prasowej polskiej kadry, nawet przed meczem z Meksykiem, padały pytania o sposoby zatrzymania Messiego. – Cały świat się nad tym zastanawia od osiemnastu lat. Ostatecznej odpowiedzi nie poznamy zapewne do końca jego kariery. To, że może to być jego ostatni mundial, jest z pewnością mobilizujące nie tylko dla niego, ale i dla jego kolegów z drużyny. Cały świat czeka na  pojedynek Leo z „Lewym” od dnia, w którym rozlosowano grupy mistrzostw świata. My jednak traktujemy ten mecz jako rywalizację dwóch drużyn, a nie poszczególnych piłkarzy. To nie jest tenis. Robert i Leo potrzebują wokół siebie kolegów, bo sami meczu nie wygrają. Ale mogą pomóc, dlatego bardzo liczę na „Lewego” – podkreślał Czesław Michniewicz.

Biało-czerwoni w pierwszych meczach może nie porywali efektownym stylem, ale byli bardzo skuteczni. Jako jedna z niewielu drużyn nie stracili bramki, notując na swoim koncie cztery punkty. – Rozumiem, że kibicom styl naszej gry mógł się nie podobać, ale najważniejszym celem musi pozostać wyjście z grupy i osiągnięcie korzystnych wyników. Moglibyśmy grać bardziej otwarcie, ofensywnie, ale to grozi stratą piłki na własnej połowie i utratą bramki – tłumaczył Jakub Kiwior. – Na turniejach tej rangi nie ma już jednak czasu i miejsca, by później przeprosić: „sorry, chłopaki, nie udało się”. To nie rozgrywki ligowe, że jest jeszcze możliwość odrobienia strat w kolejnych spotkaniach. Tutaj liczy się każda bramka. Z drugiej strony, nie popadajmy w skrajności, nie wybijamy przecież każdej piłki w aut, nie gramy na oślep. Taktyka jest nieco defensywna, chcemy przede wszystkim zabezpieczyć własną bramkę, ale zdobywamy punkty. Skoro działa, to dlaczego mamy to zmieniać? – pytał retorycznie defensor reprezentacji Polski i trudno nie przyznać mu racji.

Kibice długo rozważali, na jakie ustawienie taktyczne zdecyduje się trener Czesław Michniewicz, a także z jakim nastawieniem Polacy wybiegną na murawę. Czy raczej będą starali się nie stracić bramki za wszelką cenę, czy też spróbują zaatakować postawioną pod ścianą reprezentację Argentyny? Wiele emocji i niewiadomych wzbudzały także personalia. Trudno było przewidzieć, czy w składzie biało-czerwonych dojdzie do wielu zmian. Ostatecznie – w porównaniu do boju z Arabią Saudyjską – szkoleniowiec zdecydował się na jedną korektę. W miejscu Arkadiusza Milika w podstawowej jedenastce znalazł się Karol Świderski, dla którego spotkanie z Argentyną to debiut w mistrzostwach świata.

Pierwsze minuty nie przyniosły klarownych sytuacji bramkowych. Serca polskich kibiców zabiły mocniej po starciu w polu karnym biało-czerwonych, gdy na murawę padł Bartosz Bereszyński. Rozgrywającemu bardzo dobry turniej defensorowi nic jednak się nie stało i po chwili wrócił do gry. Argentyńczycy pierwszy celny strzał oddali po siedmiu minutach, jednak uderzenie Lionela Messiego było zbyt słabe, by sprawić jakiekolwiek problemy Wojciechowi Szczęsnemu. Nieco więcej problemów polskiemu golkiperowi sprawiła kolejna próba argentyńskiego gwiazdora, mająca miejsce trzy minuty później, ale i tym razem „Szczena” był bezbłędny.

Zgodnie z przewidywaniami, stroną bardziej aktywną i ofensywnie nastawioną była drużyna prowadzona przez Lionela Scaloniego. Nie może to jednak dziwić, gdyż remis w starciu z Polską nie dawał Argentynie gwarancji awansu do fazy pucharowej katarskich mistrzostw świata. Z prób ataków zespołu z Ameryki Południowej nie wynikały jednak żadne konkrety. Bardzo pewnie spisywała się bowiem polska defensywa, a także strzegący bramki Wojciech Szczęsny. Groźnie pod bramką biało-czerwonych zrobiło się w 29. minucie, gdy w dogodnej sytuacji znalazł się Marcos Acuna, ale i tym razem reprezentant Argentyny nie zdołał oddać celnego uderzenia, myląc się jednak bardzo nieznacznie.

Napór „Albicelestes” rósł z każdą minutą. W 33. minucie Angel Di Maria pokusił się o bardzo nieszablonowe rozwiązanie rzutu rożnego. Argentyńczyk zdecydował się bowiem na próbę bezpośredniego skierowania piłki do bramki, jednak fantastycznie interweniował Szczęsny, który przeniósł futbolówkę nad poprzeczką. Chwilę później z dystansu uderzał Enzo Fernandez, jednak i tym razem strzał był niecelny. Także próba Juliana Alvareza okazała się nieskuteczna, gdyż po raz kolejny fantastycznie między słupkami zachował się „Szczena”.

Jeszcze w tej samej akcji po dośrodkowaniu z lewej strony Szczęsny nie sięgnął piłki, wpadając finalnie na Lionela Messiego. Prowadzący spotkanie Danny Makkelie po analizie z VAR zdecydował się podyktować rzut karny. Do piłki podszedł sam faulowany, jednak i tym razem nie mógł cieszyć się z gola. Argentyńczyk posłał piłkę w swoją prawą stronę, jednak reprezentację Polski znów uratował Szczęsny, broniąc uderzenie Messiego! Był to drugi rzut karny obroniony przez polskiego bramkarza w turnieju finałowym mistrzostw świata. „Szczena” wyrównał tym samym osiągnięcie Jana Tomaszewskiego z 1974 roku. Do przerwy utrzymał się więc bezbramkowy remis, satysfakcjonujący biało-czerwonych.

W przerwie trener Czesław Michniewicz zdecydował o podwójnej zmianie – Przemysława Frankowskiego i Karola Świderskiego zastąpili Jakub Kamiński i Michał Skóraś. Zanim zdążyli oni dotknąć piłkę, biało-czerwoni stracili jednak bramkę. Z prawej strony pola karnego piłkę płasko dograł Nahuel Molina, a niezbyt silnym, lecz mierzonym i bardzo precyzyjnym uderzeniem Wojciecha Szczęsnego pokonał Alexis Mac Allister. Chwilę później po rzucie wolnym do pozycji strzeleckiej doszedł Kamil Glik, lecz piłka po jego uderzeniu minęła słupek.

Rozpędzeni Argentyńczycy starali się pójść za ciosem, ale brakowało im przede wszystkim precyzji w decydujących fazach konstruowanych akcji. Gdy w 61. minucie oddali w końcu celne uderzenie, na posterunku znalazł się Wojciech Szczęsny. Argentyńczycy w pewnym momencie nieco zwolnili tempo, ale w końcu wyprowadzili kolejny cios. Enzo Fernandez dograł do Juliana Alvareza, a ten silnym strzałem nie dał szans polskiemu golkiperowi. Chwilę później mogło być już 0:3, ale uderzenie Lionela Messiego zatrzymał Szczęsny.

Biało-czerwoni po stracie bramki znaleźli się w bardzo trudnej sytuacji. W równolegle toczącym się spotkaniu Meksykanie prowadzili bowiem już 2:0 i drużynę Czesława Michniewicza w grze utrzymywała jedynie klasyfikacja fair play (punkty, bilans bramkowy, a także liczba strzelonych goli była identyczna w przypadku Polski i Meksyku. Cztery minuty przed końcem regulaminowego czasu gry fatalny błąd popełnił Jakub Kiwior, który zagrał piłkę w kierunku własnej bramki. W sytuacji sam na sam ze Szczęsnym znalazł się Lautaro Martinez, ale na nasze szczęście nieznacznie się pomylił. W doliczonym czasie gry Argentyńczycy mogli zdobyć trzecią bramkę, lecz piłkę zmierzającą do siatki wybił głową Jakub Kiwior.

Spotkanie Polski z Argentyną zakończyło się ostatecznie wynikiem 0:2 i trzeba było z niepokojem nasłuchiwać wieści ze stadionu Lusail, gdzie kończyło się starcie Arabii Saudyjskiej z Meksykiem. Oczekiwanie na końcowy gwizdek dłużyło się niemiłosiernie. Polscy kibice musieli liczyć na to, że Meksykanie nie zdołają strzelić trzeciego gola. I tak się nie stało, a w dodatku Arabia Saudyjska zdobyła bramkę kontaktową. To oznacza, że biało-czerwoni zajęli drugie miejsce w grupie! W 1/8 finału drużyna Czesława Michniewicza zagra ze zwycięzcą grupy D, mistrzem świata, Francją.

30 listopada 2022, Doha
Polska – Argentyna 0:2 (0:0)
Bramki:
Alexis Mac Allister 46, Julian Alvarez 67.
Polska: 1. Wojciech Szczęsny – 2. Matty Cash, 15. Kamil Glik, 14. Jakub Kiwior, 18. Bartosz Bereszyński (72, 3. Artur Jędrzejczyk) – 20. Piotr Zieliński, 10. Grzegorz Krychowiak (83, 23. Krzysztof Piątek), 6. Krystian Bielik (62, 8. Damian Szymański), 16. Karol Świderski (46, 13. Jakub Kamiński), 24. Przemysław Frankowski (46, 26. Michał Skóraś) – 9. Robert Lewandowski.
Argentyna: 23. Emiliano Martinez – 26. Nahuel Molina, 13. Cristian Romero, 19. Nicolas Otamendi, 8. Marcos Acuna (59, 3. Nicolas Tagliafico) – 7. Rodrigo De Paul, 24. Enzo Fernandez (79, 6. German Pezzella), 20. Alexis Mac Allister (84, 16. Thiago Almada) – 11. Angel Di Maria (59, 5. Leandro Paredes), 10. Lionel Messi, 9. Julian Alvarez (79, 22. Lautaro Martinez).
Żółte kartki: Krychowiak – Acuna.
Sędziował: Danny Makkelie (Holandia).

Regulamin Newslettera
pobieranie strony...
Newsletter - zapisz się!
regulamin
Zapisz się
Wideo