ReprezentacjeReprezentacja A AktualnościPolacy nie odpuścili. Remis z Islandią w Poznaniu Powrót

AktualnościReprezentacja A

Polacy nie odpuścili. Remis z Islandią w Poznaniu

 08 / 06 / 21 Autor: PZPN
Polacy nie odpuścili. Remis z Islandią w Poznaniu

Reprezentacja Polski w towarzyskim meczu rozegranym w Poznaniu zremisowała 2:2 z Islandią. Bramki dla podopiecznych Paulo Sousy zdobyli Piotr Zieliński i Karol Świderski. Dla biało-czerwonych było to ostatnie spotkanie przed mistrzostwami Europy. W środę zameldują się w Hotelu Marriott Resort & Spa w Sopocie, który będzie oficjalną bazą pobytową Polaków podczas turnieju finałowego UEFA EURO 2020.


Dokładnie trzy lata temu, także 8 czerwca, reprezentacja Polski po raz ostatni wystąpiła w Poznaniu. Również na zakończenie okresu przygotowawczego, w ostatnim sprawdzianie przed wielkim, międzynarodowym turniejem – mistrzostwami świata w Rosji. Wówczas podopieczni Adama Nawałki zremisowali 2:2 z Chile, a bramki dla biało-czerwonych zdobyli Robert Lewandowski i Piotr Zieliński.

Obaj ci zawodnicy pojawili się również na boisku od pierwszej minuty w dzisiejszym meczu z Islandią. Obaj mają być największymi gwiazdami biało-czerwonych w turnieju UEFA EURO 2020. O wyczynach i strzeleckich rekordach Lewandowskiego słyszał cały świat, ale Zieliński również ma za sobą najlepszy sezon w SSC Napoli. Jego statystyki indywidualne to udowadniają: strzelił dziesięć goli i zaliczył dwanaście asyst. To jego pierwszy „double-double" w karierze. To także świadectwo jego piłkarskiej jakości.

– W rozgrywkach ligowych konsekwentnie wykonywałem swoją pracę. Czasem po prostu miałem więcej szczęścia, niż w poprzednich sezonach, w których grałem nieźle, ale brakowało liczb. Teraz praca poza boiskiem mogła mieć także wpływ na moją postawę. Trzeba jednak podkreślić, że sezon się jeszcze nie skończył. Przed nami niezwykle ważny turniej – mistrzostwa Europy. Na tym zamierzam się teraz skupiać. Chcę dać reprezentacji najwięcej, ile jestem w stanie – powiedział na oficjalnej konferencji prasowej przed meczem z Islandią Zieliński, który przed paroma dniami po raz pierwszy został ojcem.

– Myślę, że każdy chciałby być obecny przy narodzinach dziecka. To z pewnością niezapomniana chwila i chciałem, by żona czuła, że jestem przy niej. Pragnę przy tym bardzo gorąco podziękować selekcjonerowi za zgodę na wyjazd ze zgrupowania – dodał uskrzydlony Zieliński.

Jak przyznał 27-letni pomocnik, w osiągnięciu życiowej formy bardzo pomogły mu również wskazówki, jakie otrzymuje od trenerów, zarówno w klubie, jak i reprezentacji. – Selekcjoner podpowiada, żebym nie biegał aż tak dużo, bo czasami trzeba odpocząć, by potem przeprowadzić akcję, która może zadecydować o losach meczu. Ponadto Paulo Sousa zwraca uwagę na to, bym próbował uderzać, gdy tylko mam trochę miejsca. Ja też zdaję sobie sprawę z tego, że jednym, krótkim zwodem mogę stworzyć sobie przestrzeń do strzału i będę starał się to realizować – zapewnił Zieliński i… słowa dotrzymał. To bowiem on wyrównał stan meczu w 33. minucie. Piłkę ze środka pola wyprowadził Lewandowski, który minął trzech rywali i oszukał również czwartego, lecz został sfaulowany. Do futbolówki szybko dopadł jednak Zieliński i sędzia nie przerwał gry. Rozgrywający biało-czerwonych podał na lewą stronę pola karnego do Tymoteusza Puchacza, ten z pierwszej piłki zagrał wzdłuż bramki, futbolówka odbiła się jeszcze rykoszetem od dwóch obrońców Islandii, lecz doszedł do niej pomocnik SSC Napoli i pewnie umieścił w siatce. Był to siódmy gol 27-latka w występie numer 60 w biało-czerwonych barwach. Z dedykacją dla syna Maksymiliana. Ale po kolei…

Spotkanie w Poznaniu lepiej rozpoczęli podopieczni Paulo Sousy, którzy w 9. minucie stworzyli pierwszą groźną akcję. Aktywny Lewandowski szukał podaniem Przemysława Frankowskiego, obrońcy Islandii wybili piłkę na przedpole, gdzie dopadł do niej Grzegorz Krychowiak i natychmiast uderzył. Został jednak zablokowany i futbolówka wyleciała na rzut rożny.

180 sekund później to Frankowski urwał się prawym skrzydłem i wrzucił w szesnastkę, gdzie do piłki dopadł Lewandowski. Kapitan biało-czerwonych nie miał jednak jak oddać strzału, więc odegrał do lepiej ustawionego Jakuba Modera. Pomocnik Brighton & Hove Albion uderzył błyskawicznie, ale dobrze ustawiony był Runar Runarsson.

Goście z Islandii nie zamierzali się tylko bronić i w 20. minucie byli bliscy objęcia prowadzenia. Piłkę stracił Krychowiak i do sytuacji strzeleckiej doszedł Birkir Bjarnason, lecz trafił tylko w boczną siatkę bramki strzeżonej przez Wojciecha Szczęsnego. Później biało-czerwonych z opresji ratował Kamil Glik, który dwukrotnie wybijał piłkę na rzut rożny. Po jednym z nich Polacy stracili jednak gola. Najlepiej w polu karnym zachował się Albert Gudmundsson, który posłał piłkę do siatki. Początkowo sędzia Balazs Berke nie uznał trafienia, wydawało się, że był spalony, lecz po weryfikacji VAR bramka została uznana.

Po wyrównującym golu Zielińskiego podopieczni Sousy przyspieszyli w końcówce pierwszej połowy. W 38. minucie Moder uderzył z pierwszej piłki i nieznacznie chybił. Swoich sił ponownie spróbował również Zieliński, lecz strzelił obok bramki. Była to ostatnia akcja zawodnika SSC Napoli w tym meczu, bowiem po przerwie zmienił go Kacper Kozłowski. Po godzinie gry na boisko weszli również Kamil Jóźwiak, Karol Linetty i Przemysław Płacheta. Biało-czerwoni w ostatnich dniach trenowali naprawdę bardzo intensywnie, dlatego selekcjoner dozował obciążenia zawodników. Chciał również dać szansę dublerom, przećwiczyć jak najwięcej wariantów. Wszak Polacy mają być w pełni formy na pierwszy mecz UEFA EURO 2020 ze Słowacją i resztą turnieju finałowego. Tak były zaprogramowane całe przygotowania.

Druga połowa spotkania rozpoczęła się jednak dla biało-czerwonych źle i Islandczycy po raz drugi wyszli na prowadzenie. Po krótkim rozegraniu rzutu wolnego i dośrodkowaniu z lewej strony boiska Gudmundura Thórarinssona piłka trafiła do niekrytego Brynjara Ingiego Bjarnasona, który mocnym strzałem nie dał szans Szczęsnemu.

Paulo Sousa był wściekły. Polacy za łatwo stracili tego gola. Nie zamierzali się jednak poddawać i raz po raz atakowali. W 56. minucie po dograniu Puchacza w polu karnym ładnie obrócił się Jakub Świerczok i oddał strzał po ziemi, lecz pewnie obronił wprowadzony po przerwie Ogmundur Kristinsson. Pięć minut później bramce Islandii próbował zagrozić Moder, ale piłka odbiła się od muru i poleciała obok słupka. Po chwili szansę na zdobycie bramki po zamieszaniu w polu karnym miał jeszcze Kozłowski, lecz w ostatniej chwili uprzedził go Ogmundur Kristinsson. Islandzki golkiper uratował swój zespół również w 76. minucie, gdy po świetnym dośrodkowaniu Lewandowskiego głową strzelał Przemysław Płacheta. Przegrał jednak pojedynek z rywalem.

Polacy z wielką determinacją dążyli do wyrównania i w końcówce spotkania pod bramką Islandii znowu zrobiło się gorąco. Co prawda Ogmundur Kristinsson najpierw ponownie obronił strzał Kozłowskiego i dobitkę Karola Świderskiego, ale w 88. minucie musiał już uznać wyższość tego ostatniego. Napastnik PAOK-u FC pięknie przyjął na klatkę piersiową dośrodkowanie Kozłowskiego i sprytnym strzałem przy słupku uratował Polsce remis. Dla Świderskiego było to drugie trafienie w czwartym występie w narodowych barwach.

 

8 czerwca 2021, Poznań

Polska – Islandia 2:2 (1:1)

Bramki: Piotr Zieliński 34, Karol Świderski 88 – Albert Guðmundsson 24, Brynjar Ingi Bjarnason 47

Polska: 1. Wojciech Szczęsny – 4. Tomasz Kędziora, 15. Kamil Glik, 3. Paweł Dawidowicz, 26. Tymoteusz Puchacz (80, 13. Maciej Rybus) – 19. Przemysław Frankowski (64, 17. Przemysław Płacheta), 16. Jakub Moder, 10. Grzegorz Krychowiak (64, 8. Karol Linetty), 20. Piotr Zieliński (46, 6. Kacper Kozłowski) – 9. Robert Lewandowski (81, 11. Karol Świderski), 24. Jakub Świerczok (58, 21. Kamil Jóźwiak).

Islandia: 13. Runar Alex Runarsson (46, 1. Ogmundur Kristinsson) – 2. Alfons Sampsted, 4. Hjortur Hermannsson, 6. Brynjar Ingi Bjarnason, 3. Gudmundur Thorarinsson – 15. Mikael Anderson (74, 24. Gísli Eyjólfsson), 17. Aron Gunnarsson (87, 16. Kolbeinn Thórdarson), 7. Andri Fannar Baldursson (78, 23. Stefán Teitur Thórdarson), 8. Birkir Bjarnason, 11. Albert Gudmundsson (90, 19. Jón Dagur Thorsteinsson) – 22. Jón Dadi Bödvarsson (84, 21. Sveinn Aron Gudjohnsen).

Żółte kartki: Krychowiak – Baldursson.

Sędziował: Balázs Berke (Węgry).

Widzów: 19 614.

Regulamin Newslettera
pobieranie strony...
Newsletter - zapisz się!
regulamin
Zapisz się
Wideo