AktualnościReprezentacja A
Łukasz Teodorczyk: Do odważnych świat należy!
Łukasz Teodorczyk miał prawdziwe wejście smoka na Ukrainie. W debiucie z Czernomorcem Odessa zagrał ledwie pięć minut i zaliczył cenną asystę. Kilka dni później strzelił gola z Zorią Ługańsk, a w sobotę zdobył zwycięską bramkę w pucharowym meczu z Karpatami Lwów i został uznany zawodnikiem spotkania. Otrzymał również powołanie do reprezentacji Polski na październikowe mecze eliminacji mistrzostw Europy 2016. – Przez ostatni miesiąc bardzo ciężko pracowałem, aby wrócić do reprezentacji. Chciałbym pomóc kadrze w spotkaniach z Niemcami i Szkocją – zapewnia „Teo”.
Zaliczyłeś prawdziwe wejście smoka w Dynamie Kijów. Zagrałeś ledwie 200 minut w czterech meczach, a już strzeliłeś dwa gole i zaliczyłeś asystę.
Na razie jest dobrze, choć wiadomo, że początki są najgorsze. Myślę, że udane występy i strzelane gole tylko pomogą w adaptacji.
Jak przebiega aklimatyzacja?
Na początku było ciężko. W koło wszystko nowe: miasto, stadion, koledzy, trener, troszeczkę inna piłka. Musiałem przejść szybki proces aklimatyzacji. Wiadomo, że do wszystkiego trzeba się przyzwyczaić. Po kilku dniach znalazłem mieszkanie. Przyleciałem do Kijowa sam, ale mam przewodnika, który się mną opiekuje, pomaga załatwić wszystko, co trzeba. Jestem w dobrych rękach. Muszę się jeszcze tylko pouczyć języka. Nie jest jednak aż tak trudny i powinno być dobrze. Z aklimatyzacją z dnia na dzień jest coraz lepiej.
Udowadniasz to na boisku. W sobotę zdobyłeś zwycięską bramkę w pucharowym meczu z Karpatami Lwów i zostałeś uznany zawodnikiem spotkania.
Bardzo się z tego powodu cieszę. Strzeliłem kolejnego gola i mam nadzieję, że nie będzie to ostatnie trafienie. Jestem w Dynamie miesiąc. Koledzy dobrze mnie przyjęli. Nie musiałem przechodzić żadnego chrztu, po prostu trener przedstawił mnie na odprawie, a chłopacy przyklasnęli. Podobną prezentację miałem w Lechu Poznań, z tym, że szkoleniowiec anonsował mnie na treningu.
Jak świętowałeś złotego gola z Karpatami?
Nie było czasu na żadne świętowanie. Po prostu koledzy, a także przyjaciele z Polski pogratulowali trafienia i powołania do reprezentacji Polski. Mam nadzieję, że będę teraz dostawał więcej szans. Przypomnę, że strzeliłem gola w Pucharze Ukrainy, a bardzo chciałbym grać i trafiać do siatki również w lidze i Lidze Europy. Tylko dzięki dobrym występom w klubie mogę liczyć na powołania do kadry, a gra z orzełkiem na piersi od zawsze była moim marzeniem.
Wysoką dyspozycję prezentowałeś od początku tego sezonu, jeszcze przed transferem na Ukrainę. Zdążyłeś wystąpić w czterech meczach Lecha Poznań i zdobyłeś trzy bramki.
Nie przesadzajmy z tą wysoką dyspozycją (śmiech). Na początku czerwca, tuż po zakończeniu sezonu, miałem zabieg artroskopii kostki. Ciężko pracowałem, aby wrócić na boisku jak najszybciej i być w jak najlepszej dyspozycji. Teraz ze zdrowiem jest już wszystko w porządku. Cieszę się z dobrych występów w Dynamie, gdyż zaowocowały powołaniem do reprezentacji na niezwykle ważne październikowe mecze eliminacji mistrzostw Europy 2016 z Niemcami i Szkocją. Wiem, że teraz muszę pracować jeszcze ciężej, aby utrzymać formę i robić kolejne kroki do przodu, aby zdobywać bramki.
O meczach z Niemcami i Szkocją porozmawiamy za chwilę. Latem dużo mówiło się o Twoim transferze do zagranicznego klubu, ale kiedy już wystartowała liga, wszystkim wydawało się, że zostaniesz w Lechu. Tymczasem pod koniec sierpnia przeszedłeś do Dynama.
Miałem dobry ubiegły sezon (Lech zdobył wicemistrzostwo Polski, a Teodorczyk strzelił 20 goli w 32 meczach – red.) i dochodziły sygnały, że zagraniczne kluby się mną interesują. Czekaliśmy na oferty, analizowaliśmy z menedżerem różne drogi. Najkonkretniejszą propozycję przedstawiło Dynamo Kijów i zdecydowałem się na nią. Myślę, że na teraz to dobry krok. A jak będzie później? Poczekajmy.
Nie bałeś się wyjazdu na Ukrainę? Wszyscy wiedzą, jaka jest tam teraz sytuacja polityczna i że o graniu w piłkę myśli się raczej na ostatnim miejscu. A Ty podpisałeś kontrakt aż na pięć lat!
Decydując się na ten transfer, brałem pod uwagę wszystko. Sytuacja polityczna na Ukrainie była jedynym minusem w tabelce „za i przeciw”. Długo zastanawiałem się nad swoją przyszłością i uznałem, że właśnie teraz muszę zrobić kolejny krok w przód, aby móc się dalej rozwijać. Do odważnych świat należy!
Jak żyje Ci się na Ukrainie?
Jestem tu miesiąc i naprawdę nie zauważyłem niczego, co miałoby wskazywać na to, że na Ukrainie panuje jakaś wojna. Wiem, że wielu ludzi walczy o pokój, ale wszystko rozgrywa się przy granicy. W Kijowie żyje się spokojnie, ludzie normalnie funkcjonują, choć na pewno nie są obojętni wobec krzywd, które dzieją się rodakom.
Jak wygląda organizacja rozgrywek ligowych? Czy są zachowywane jakieś szczególne środki ostrożności?
Nie, wszędzie latamy samolotami i jest wszystko OK. Nie zauważyłem niczego, co mogłoby wskazywać zagrożenie.
A nie tęsknisz za Polską?
Na pewno troszkę tak, ale nie ma co oglądać się za siebie. Spędziłem miłe chwile w Lechu Poznań, strzeliłem kilka goli, a teraz zacząłem nowy rozdział i skupiam się na jak najlepszych występach w Dynamie. Trzeba realizować upragnione cele.
Porozmawiajmy o plusach, które znalazły się w Twojej tabelce.
Dynamo Kijów to jeden z najbardziej utytułowanych klubów na Ukrainie, który jest znany na całym świecie. Ma wielkie tradycje. Drużyna regularnie występuje w Lidze Mistrzów bądź – jak w tym roku – Lidze Europy. Możliwość gry w rozgrywkach międzynarodowych z zespołami z innych krajów bardzo mnie przyciągnęła. W końcu daje szansę rozwoju, złapania doświadczenia. Tego, co jest dla mnie w tej chwili najważniejsze. W Dynamie mamy wszystko podane pod nos. Nic tylko trenować, grać i się rozwijać.
Dynamo to klub bardzo utytułowany, ale ostatnie mistrzostwo zdobył w 2009 roku.
To prawda. W ostatnim sezonie Dynamo zdobyło jednak Puchar Ukrainy. Teraz walczymy na trzech frontach: w lidze, pucharze kraju i Lidze Europy. Gramy co trzy dni i mamy wysokie aspiracje. Mam nadzieję, że pomogę i zdobędziemy upragnione mistrzostwo.
Kolejny poważny sprawdzian już w czwartek. Zmierzycie się w Lidze Europy ze Steauą Bukareszt. Ukraińskie media donoszą, że dostaniesz szansę, choć Twój konkurent do miejsca w składzie, Artem Kraweć, również błyszczy skutecznością. W dziewięciu meczach tego sezonu strzelił aż siedem goli.
Ciężko pracuję, aby dostawać jak najwięcej szans, ale ostateczną decyzję podejmuje trener. Cieszę się na mecz ze Steauą. Spotkam się ze swoim imiennikiem – Łukaszem Szukałą. Mam nadzieję, że będziemy mieli okazję pograć razem w jakimś wymiarze czasowym.
Nie byłeś powołany na pierwszy mecz eliminacji mistrzostw Europy 2016 z Gibraltarem, ale teraz wracasz do kadry.
Rozmawiałem z trenerem Adamem Nawałką i nie dostałem powołania, gdyż zmieniłem klub. Selekcjoner chciał dać mi czas na lepszą aklimatyzację w Dynamie. Cieszy mnie, że wracam do reprezentacji. Przez ostatni miesiąc bardzo ciężko pracowałem, aby znowu znaleźć się w kadrze. Marzę o tym, aby założyć koszulkę z orłem na piersi.
To trener Adam Nawałka dał Ci szansę w reprezentacji i w miarę regularnie wysyła powołania.
To prawda. Robię co w mojej mocy, aby sprostać wymaganiom (Teodorczyk zagrał w 6 meczach w reprezentacji i strzelił 3 gole – red.). Najlepiej czuję się w roli wysuniętego napastnika, jako typowa „dziewiątka”. Trener wymaga ode mnie, abym strzelał gole. Nic dziwnego. Tego właśnie oczekuje się od snajperów.
Zerkasz kątem oka w kierunku Holandii? Nie jest tajemnicą, że to z Arkadiuszem Milikiem z Ajaksu Amsterdam walczysz o rolę drugiego napastnika. Pozycja Roberta Lewandowskiego jest niepodważalna.
Może i rywalizujemy, ale życzę Arkowi, żeby strzelał jak najwięcej goli. Wiadomo, że umiejętności musimy pokazywać w klubie, bo to na ich podstawie dostajemy powołania. Musimy robić swoje, a o tym, kto będzie grał za lub przed Robertem Lewandowskim lub za niego, zdecyduje trener Nawałka.
Przed reprezentacją Polski dwa najważniejsze mecze tej jesieni, a właściwie to i całego roku. Na Stadionie Narodowym w Warszawie 11 października zmierzymy się z Niemcami, a trzy dni później ze Szkocją.
To bardzo ważne mecze, które zweryfikują naszą pozycję. Zagramy z bardzo wymagającymi rywalami, ale na pewno zrobimy wszystko, aby zaprezentować się jak najlepiej i zdobyć w tych spotkaniach punkty.
Najtrudniejszym wyzwaniem będzie mecz z mistrzami świata.
Na pewno. Niemcy są zdecydowanym faworytem, ale może właśnie tu leży nasza szansa? Zagramy bez presji, zaatakujemy z tylnej pozycji, nie mamy nic do stracenia. Wiem, że wszyscy kibice trzymają za nas kciuki, chcą abyśmy wygrali i my też tego chcemy!
Ze Szkocją również szykuje się ciężki bój. Tym bardziej, że pokazała nam już swoją siłę w marcu, wygrywając na Stadionie Narodowym 1:0. Miałeś okazję zagrać w tym spotkaniu.
Każdy mecz będzie ciężki, ale na pewno nikt się nie położy, a będzie walczył o punkty i awans do mistrzostw Europy we Francji. I Niemcom, i Szkotom przeciwstawimy się twardą walką. Tego nie może zabraknąć!
Na zakończenie wytłumacz nam swój fenomen. Wiele osób narzeka na Twoją skuteczność, a raczej jej brak. Tymczasem masz bardzo dobre statystyki, co najlepiej ilustruje bilans w reprezentacji Polski, Lechu, a także Dynamie.
Nie ma takiego napastnika na świecie, który strzeliłby wszystko. Raz jest lepszy dzień, a raz słabszy. Najważniejsze, żeby się nie zrażać i cały czas robić swoje, aby osiągać coraz wyższe cele.
Rozmawiał Paweł Drażba