AktualnościReprezentacja A
Debata z selekcjonerem cz. 3: Czas na Gibraltar!
Wyjazdowym meczem z Gibraltarem, 7 września 2014 roku, reprezentacja Polski rozpocznie eliminacje mistrzostw Europy, które w 2016 roku odbędą się we Francji. Tuż przed startem kwalifikacji w siedzibie Polskiego Związku Piłki Nożnej odbyliśmy debatę z Adamem Nawałką, selekcjonerem biało-czerwonych. Cały wywiad znajdzie się w najnowszej „Polskiej Piłce”. Dziś prezentujemy trzecią część rozmowy.
Moment, w którym objął Pan posadę selekcjonera reprezentacji Polski, można porównać do okresu przygotowawczego w klubach. Bardzo długo czekał Pan na mecze o punkty. Nie dłużyło się Panu te 10 miesięcy?
Jesteśmy bardzo dobrze nastawieni do eliminacji mistrzostw Europy i z entuzjazmem podchodzimy do ich startu. Ogromna różnica polega na tym, że w klubie jest więcej czasu na trenowanie, zaś w kadrze na selekcję. W pracy selekcjonera jest bardzo mało czasu, jeżeli chodzi o kwestię doboru ćwiczeń taktycznych. Po meczu analiza prowadzona jest tylko w sztabie szkoleniowym, natomiast z jej przekazaniem trzeba czekać do następnego zgrupowania. Jesteśmy oczywiście w stałym kontakcie z zawodnikami i dwa dni po meczu wysyłamy im analizę, ale to wszystko. Trener zawsze zostaje sam z tymi problemami, zawodnicy rozjeżdżają się po klubach. Cała sztuka polega na tym, żeby myśleć pozytywnie i nie zaprzątać sobie głowy wieloma niepotrzebnymi sprawami, które nie są już zależne od nas. Czasu jest mało, ale ja na to absolutnie nie narzekam! Wszyscy trenerzy reprezentacji na całym świecie mają tyle samo czasu, dlatego plan musi być bardzo misterny.
Jaki ma Pan plan na najbliższe spotkanie z Gibraltarem? Jak chce Pan podejść do tego meczu, chociażby w kwestii wyboru nazwisk?
Mecz z Gibraltarem to spotkanie, którym rozpoczynamy batalię o awans do mistrzostw Europy. Zawsze powtarzam zawodnikom, że najbliższy mecz jest najważniejszy. Taką przyjmujemy strategię. Będziemy starali się rozegrać jak najlepsze zawody. Nie zlekceważymy przeciwnika i na pewno zagramy w najmocniejszym składzie, o ile pozwolą na to kwestie zdrowotne. Podam przykład: chcieliśmy zagrać już najsilniejszą „jedenastką” w meczu ze Szkocją, natomiast plany pokrzyżowały nam kontuzje Kuby Błaszczykowskiego, Roberta Lewandowskiego i Maćka Rybusa.
Czy z Gibraltarem możemy spodziewać się jakiejś rewolucji taktycznej, czy będziemy grać tak, jak wcześniej?
Zdecydowanie postaramy się grać tak, jak dotychczas. Właśnie po to pracowaliśmy nad swoim systemem, na którym będziemy bazować w eliminacjach, czyli 4-4-2 lub 4-4-1-1. Przez ostatnie miesiące właśnie w tych ustawieniach uczyliśmy się pewnych schematów, zarówno, jeżeli chodzi o ofensywę, jak i defensywę. Poświęciliśmy na to bardzo dużo czasu, bo do perfekcji można dojść tylko metodą powtarzalności. Moim zdaniem schematy mogą jeszcze bardziej zwiększyć potencjał zawodników. Jestem przekonany, że obojętnie, kto zagra w danym ustawieniu, to zespół będzie poprawnie funkcjonował. Stąd taka strategia, jeżeli chodzi o wprowadzanie do kadry nowych zawodników. Niektórzy eksperci mówią: „Po co sprawdzać tylu zawodników?”. Gdybym oparł mój zespół na 18 czy 20 zawodnikach i nagle 5 z nich złapałoby kontuzje, to miałbym ogromny problem. Uważam, że nasza gra jest coraz lepsza. Nawet ostatnie spotkanie z Litwą pokazało pewne automatyzmy w grze. Kto dokładnie analizuje mecze, ten widział, że bardzo fajnie wyglądała współpraca skrzydłowych. W tamtym spotkaniu stworzyliśmy sobie największą liczbę sytuacji od blisko pięciu lat. Bardzo dobrze wyglądała współpraca Arka Milika z Robertem Lewandowskim. Co ciekawe, Lewandowskiego mieliśmy praktycznie na jeden mecz. Mówię tu o ustawieniu z Kamilem Grosickim, Maćkiem Rybusem i Milikiem. Zgrupowanie przed meczem z Gibraltarem będzie ważne pod względem doszlifowania taktyki.