FederacjaAktualnościNie ma to jak w domu... Polki ogrywają Austriaczki. EURO coraz bliżej! Powrót

AktualnościFederacja

Nie ma to jak w domu... Polki ogrywają Austriaczki. EURO coraz bliżej!

 29 / 11 / 24 Autor: PZPN
Nie ma to jak w domu... Polki ogrywają Austriaczki. EURO coraz bliżej!

To był najlepszy z ostatnich meczów Polek przeciwko Austriaczkom. I akurat w najważniejszej potycze biało-czerwonych. Podopieczne Niny Patalon skutecznie się broniły z faworytkami i potrafiły zadać też skuteczny cios w ataku, który dał wygraną 1:0! To kolejny cenny triumf reprezentacji Polski kobiet w Gdańsku, a więc domu kadry. Rewanż zostanie rozegrany w Wiedniu w najbliższy wtorek. 


Odkąd stadion w Gdańsku stał się domem reprezentacji Polski kobiet to w pierwszym występie biało-czerwonych na Polsat Plus Arenie okazał się on być szczęśliwym obiektem. To właśnie tutaj podopieczne Niny Patalon zmierzyły się z Rumunią w rewanżowym spotkaniu półfinału baraży o mistrzostwa Europy. Polki pokonały rywalki 4:1, a popisowe zawody rozegrała Ewa Pajor. Zawodniczka FC Barcelony strzeliła dwa gole. Dokładnie miesiąc później polski zespół wrócił na ten obiekt, by zmierzyć się z Austrią.

– Fakt grania na tym stadionie podnosi prestiż piłki kobiecej w Polsce. Nie mieliśmy tu jeszcze 20 tysięcy widzów, tylko 8449, ale spokojnie – step by step, kibice zaczną przychodzić na nasze mecze i wierzę, że kiedyś 20 tysięcy się pojawi – mówiła Patalon. Przy okazji tamtego spotkania udało się ustanowić rekord frekwencji na meczu reprezentacji Polski kobiet.

Także sama otoczka pojedynku wywołała u Polek jeszcze większą chęć zaprezentowania ciekawego futbolu dla tych kibiców. – Doping fanów nas niósł. Poczułyśmy, że to rzeczywiście jest nasz dom. Dla kobiecej piłki nożnej to jest duży krok do przodu, że w końcu mamy swój dom i to długoterminowo. Mam nadzieję, że kibiców z każdym meczem będzie coraz więcej – nie kryła Adriana Achcińska. 

W piątek jeszcze przed meczem można było poczuć wyjątkową atmosferę. Zadbano bowiem o efekty wizualne – przy zgaszonych jupiterach na środku murawy zaprezentowano pokaz laserowy, który nawiązywał do symboliki Gdańska oraz stadionu. Pokaz nie był długi, ale przez te kilka minut gdańska arena zamieniła się w migające i kolorowe światła. A zaraz z pierwszym gwizdkiem ruszył doping sympatyków biało-czerwonych. Z trybun dało się usłyszeć gromkie: „Polska, Polska!”. Równie głośno na trybunach zrobiło się w momencie wyczytywania składów przez spikera. Nazwisko Ewy Pajor spotkało sie z wielkim entuzjazmem kibiców. Trybuny w początkowej fazie meczu żyły, były podrywane przez sektor zlokalizowany za jedną z bramek. Tam grupa kibiców intonowała śpiewy wspierające biało-czerwone. 

Trener Ewa Pajor dokonała trzech zmian w wyjściowym składzie w porównaniu do zwycięskiego starcia z Rumunkami. Nowymi twarzami w jedenastce były: Martyna Wiankowska, Tanja Pawollek oraz Nadia Krezyman. Zastąpiły one: Sylwię Matysik, Dominikę Grabowską i Klaudię Jedlińską. 

Mecz od pierwszych minut toczył się pod dyktando Austriaczek, ale to Polki w tym fragmencie meczu stworzyły najgroźniejszą sytuację. Adriana Achcińska dostała piłkę z lewego skrzydła, uderzyła po koźle i tuż przy słupku. To mogła być bramka. Zamiast tego przez trybuny przeszedł jęk zawodu. Biało-czerwone swoich szans szukały głównie po akcjach na skrzydle, gdzie na okazję do rajdu czekały Padilla-Bidas i Krezyman. A Austriaczki próbowały sforsować obronę Polek, lecz gospodynie skutecznie i umiejętnie się broniły.

W 31. minucie kibice doczekali się pierwszego celnego strzału Polek w wykonaniu Padilli-Bidas. W tym czasie przeciwniczki dwukrotnie uderzały celnie, jednak nie były to uderzenia, które mogłyby sprawić problemy Kindze Szemik. 

Biało-czerwone postawiły się faworytkom, którym przecież wyraźnie uległy we wcześniejszych dwóch meczach. W Gdyni podopieczne Niny Patalon już w pierwszym kwadransie straciły gola. W trzecim występie przeciwko wyżej sklasyfikowanej drużynie z Austrii w rankingu UEFA rozgrywały najlepsze zawody. Nie ograniczały się jedynie do obrony. Często były z piłką pod polem karnym i w jego obrębie. W jednej z sytuacji w polu karnym przewróciła się Pajor. Faulu, zdaniem sędzi z Hiszpanii nie było. Do przerwy ostatecznie Polki przetrwały bez straty bramki, chociaż na tyle postawiły się Austriaczkom, że nie musiały drżeć o wynik w pierwszej połowie. 

Po zmianie stron Austriaczki mocniej ruszyły do przodu, lecz Polki nadal nie dawały za wygraną. W polskim polu karnym mocno się kotłowało i nawet seryjny atak rywalek, kiedy przez minutę nie oddalało się zagrożenie od bramki Szemik, nie przyniósł im oczekiwanego skutku. Za to konkretnym wykończeniem swojej akcji popisały się biało-czerwone w 59. minucie. Rozpędzona Ewa Pajor wpadła w „szenastkę”, sama mogła strzelać w dobrej sytuacji, tymczasem zdecydowała się podać do Padilli. Po uderzeniu tej ostatniej piłka znalazła się w bramce. Sytuację próbowała jeszcze ratować obrończyni Austrii, tyle że zrobiła to już, gdy futbolówka przekroczyła linię. 

Było pięknie, a mogło być jeszcze piękniej, gdyby w kolejnej sytuacj Pajor strzeliła kilka centymetrów obok. Kiedy zdecydowała się na uderzenie z ostrego kąta przymierzyła w słupek. Zabrakło naprawdę niewiele, żeby lecąca po ziemi piłka po raz drugi trafiła do austriackiej siatki. 

Mecz się z czasem otworzył. Austriaczki dążyły do wyrównania, co z kolei ułatwiło Polkom przeprowadzanie groźnych kontrataków. Po jednym z nich dobrą sytuację miała Klaudia Słowińska. Na jej nieszczęście strzał w ostatniej chwili został zablokowany. Wcześniej Szemik świetnie wybroniła uderzenie Lilli Purtscheller. 

Wynik cały czas był na styk. Determinacja Polek oraz ich poświęcenie w grze obronnej przyniosły efekt w postaci skromnej, ale wygranej. Za cztery dni biało-czerwone staną przed szansą awansu na mistrzostwa Europy. W Wiedniu bronić będą jednobramkowej zaliczki z Gdańska. To tylko i aż jeden krok od EURO… 

29 listopada 2024, Gdańsk
Polska – Austria 1:0 (0:0)
Bramka:
Natalia Padilla Bidas 57
Polska: 1. Kinga Szemik – 3. Wiktoria Zieniewicz, 5. Emilia Szymczak, 4. Oliwia Woś, 2. Martyna Wiankowska – 19. Natalia Padilla Bidas (90, 14. Dominika Grabowska), 17. Tanja Pawollek, 23. Adriana Achcińska (77, 15. Milena Kokosz), 11. Ewelina Kamczyk (72, 8. Klaudia Słowińska), 18. Nadia Krezyman (72, 20. Weronika Zawistowska) – 9. Ewa Pajor.
Austria: 1. Manuela Zinsberger – 16. Annabel Schasching, 11. Marina Georgieva, 13. Virginia Kirchberger, 19. Verena Hanshaw – 20. Lilli Purtscheller, 9. Sarah Zadrazil, 17. Sarah Puntigam, 14. Marie Höbinger (71, 10. Laura Feiersinger), 8. Barbara Dunst (71, 18. Julia Hickelsberger) – 22. Eileen Campbell (83, 15. Nicole Billa).
Żółte kartki: Słowińska – Kirchberger.
Sędziowała: Olatz Rivera Olmedo (Hiszpania).

 

Regulamin Newslettera
pobieranie strony...
Newsletter - zapisz się!
regulamin
Zapisz się
Wideo