AktualnościFederacja
Cracovia nie obroni trofeum – Raków Częstochowa w finale!
Raków pokonał w półfinale Cracovię 2:1. Ogromne emocje zaczęły się w końcówce spotkania. Goście do przerwy prowadzili po golu Jakuba Araka, ale trzy minuty przed końcem wyrównał Matej Rodin. Do dogrywki jednak nie doszło, bo Vladislavs Gutkovskis zdobył zwycięską bramkę i klub z Częstochowy drugi raz w historii, a pierwszy od 1967 troku zagra w finale Fortuna Pucharu Polski.
Przed spotkaniem obaj trenerzy mieli kłopoty z ustalaniem składu. W Rakowie do zdrowia nie zdążył wrócić podstawowy stoper Tomas Petrasek. Zamiast Czecha trener Marek Papszun postawił na sprowadzonego z Jagiellonii Białystok Zorana Arsenicia. Ivi Lopez i Peter Schwarz wrócili do pełni sił, ale mecz zaczęli na ławce rezerwowych. Zastąpili ich odpowiednio Jakub Arak i Ben Lederman. Zaskoczeniem był brak na boisku Davida Tijanicia. Jeszcze w piątek Słoweniec rozegrał cały mecz przeciwko Wiśle Kraków i zdobył gola, a przeciwko Cracovii nie było go nawet w kadrze meczowej. W podstawowym składzie zastąpił go doskonale znany trenerowi Michałowi Probierzowi Mateusz Wdowiak.
25-letni pomocnik zimą w niezbyt dobrej atmosferze opuścił Cracovię i przeszedł do Rakowa. A to zawodnik, któremu krakowski klub wiele zawdzięczał właśnie w Pucharze Polski. W poprzednim sezonie jego dwa gole najpierw przesądziły o wygranej w półfinale, a w decydującym meczu z Lechią Gdańsk w 117. minucie zdobył zwycięską bramkę i został wybrany najlepszym zawodnikiem finału. W obecnych rozgrywkach też zdążył się zasłużyć. Jego gol, tym razem w 118. minucie spotkania z Chrobrym Głogów uchronił przed rzutami karnymi i zapewnił awans do drugiej rundy. Potem nie mógł dojść do porozumienia z działaczami w sprawie przedłużenia kontraktu i drogi się rozeszły. Występ przeciwko Cracovii, pierwszy w karierze, z pewnością był wydarzeniem dla wychowanka klubu. Debiutował też w podstawowym składzie Rakowa. – To totalny przypadek – uśmiechnął się tylko trener Papszun.
Trener Probierz też zaskoczył składem. Pierwszy raz w tym sezonie na boisko wyszedł Sylwester Lusiusz. 22-letni zawodnik w poprzednich rozgrywkach rozegrał 26 spotkań w ekstraklasie i miał też udział w zdobyciu pucharu. W tym sezonie występował tylko w trzecioligowych rezerwach. Mniejsza niespodzianką była obecność w podstawowej jedenastce Thiago. Brazylijczyk w ekstraklasie występuje regularnie, ale zwykle wchodzi na boisko jako zmiennik.
Cracovia była bardzo zmobilizowana przed spotkaniem z Rakowem. Słabo spisuje się w lidze i puchar jest szansą, by coś w tym sezonie jeszcze osiągnąć. Awans do finału i szansa na obronę trofeum mogłaby uspokoić sytuację w klubie. Reporter Polsatu Sport spytał przed meczem szkoleniowca, czy prezes Janusz Filipiak postawił mu ultimatum. – Pierwsze słyszę – odpowiedział trener Probierz. – Piłka nożna jest tak piękna, bo nieprzewidywalna – dodał.
Piłkarze Rakowa też byli zdeterminowani i dzięki temu od początku rozgorzała walka, a mecz mógł się podobać. Oba zespoły próbowały stworzyć zagrożenie przede wszystkim dzięki wykorzystaniu dynamicznych skrzydłowych. Kilka razy udało się szybko wymienić piłkę i dośrodkować, ale obrońcy byli bardzo czujni i w porę interweniowali. To właśnie w głównych rolach przez niespełna pół godziny byli defensorzy, którzy skutecznie przerywali akcje. W końcu za rywalem nie nadążył Dawid Szymonowicz. Wszystko jednak zaczęło się od rajdu prawym skrzydłem Kamila Piątkowskiego. Po dośrodkowaniu reprezentanta Polski Jakub Arak uprzedził obrońcę Cracovii i strzałem głową pokonał Karola Niemczyckiego. To był pierwszy celny strzał w meczu.
Jednym z pomysłów gospodarzy na przechytrzenie rywala było zagrywanie długich piłek na Pelle van Amersfoorta. Nie za wiele z tego wychodziło, bo za Holendrem jak cień podążał jeden ze stoperów Rakowa. Van Amersfoort zwykle występuje jako środkowy pomocnik, ale żaden z napastników Cracovii nie prezentuje odpowiedniej formy i trener przesunął go do ataku. To się jednak nie sprawdziło. Gospodarze nie oddali celnego strzału do przerwy. Trener Probierz też to widział i na druga połowę wpuścił Filipa Piszczka.
Szkoleniowiec wzmocnił siłę ofensywną, ale nie przekładało się to na okazje. Minęła godzina gry i jedynym efektem był niecelny strzał Piszczka. To Raków kilka raz groźniej zaatakował, ale też w bramkę nie trafił Wdowiak. W końcu Cracovia kilka razy mocniej nacisnęła, ale Dominik Holec nawet nie musiał interweniować. Probierz postawił wszystko na jedna kartę – zdjął defensywnych pomocników, a wprowadził Rivaldinho i Marcosa Alvareza.
Kiedy w 85. minucie czerwoną kartką za brutalny faul zobaczył Piszczek, wydawało się, że Cracovia już się nie podniesie. Tymczasem z rzutu wolnego idealnie dośrodkował Alvarez, a Rodin wyrównał. Radość trwała jednak niespełna dwie minuty. Po akcji Iviego Lopeza, Patryk Kun idealnie podał do Gutkovskisa, który z bliska dał Rakowowi prowadzenie.
14 kwietnia 2021, Kraków
Cracovia – Raków Częstochowa 1:2 (0:1)
Gole: Rodin 87 - Arak 27, Gutkovskis 89.
Cracovia: 23.Karol Niemczycki – 2.Cornel Rapa, 88.Matej Rodin, 44.Dawid Szymonowicz, 18.Luis Rocha – 19.Damir Sadiković (78. 9.Marcos Alvarez), 8.Milan Dimun (78. 7.Rivaldinho) – 21.Thiago de Souza (67. 22.Florian Loshaj), 6.Sylwester Lusiusz, 4.Sergiu Hanca (46. 26.Filip Piszczek) – 10.Pelle van Amersfoort.
Raków: 28.Dominik Holec – 4.Kamil Piątkowski, 24.Zoran Arsenić, 6.Andrzej Niewulis – 7.Fran Tudor, 10.Igor Sapała, 8.Ben Lederman (75. 14.Daniel Szelągowski), 23.Patryk Kun – 47.Mateusz Wdowiak (64. 11.Ivi Lopez), 18.Jakub Arak (64. 21.Vladislavs Gutkovskis), 77.Marcin Cebula (75. 20.Marko Poletanović).
Żółte kartki: Piszczek, Alvarez – Sapała, Tudor, Niewulis.
Czerwona kartka: Piszczek.
Sędzia: Paweł Raczkowski
Andrzej Klemba
Fot. Cyfrasport