AktualnościSędziowie
[DYSKUSJA O VAR] Paweł Gil: Maksimum korzyści przy minimum ingerencji
– Celem wprowadzenia systemu VAR nie jest wprowadzenie stuprocentowej skuteczności w sędziowaniu. Piłka nożna zawsze budziła, budzi i mam nadzieję będzie budzić ogromne emocje. Nie da się zrobić tak, by sędziował komputer, to zabiłoby futbol. Chodzi o to, by przy minimum ingerencji osiągnąć maksimum korzyści. Naszym założeniem jest to, by unikać takich sytuacji, jak ta z poprzedniego sezonu, gdy po golu strzelonym ręką przez Rafała Siemaszkę wszyscy na stadionie mieli świadomość, że sędzia popełnił błąd – mówi o systemie VAR, który działa w LOTTO Ekstraklasie już od pół roku międzynarodowy arbiter, sędzia edukator VAR Paweł Gil.
Paweł Gil o…
…klarownych sytuacjach i „szarej strefie”
– Siadając do wozu, sędzia VAR przestaje szukać optymalnej decyzji, a zaczyna szukać oczywistego błędu sędziego głównego. Arbiter VAR nie ma za zadania zastanawiać się nad interpretacją danej sytuacji. Dopiero gdy taki sędzia dostrzega sytuację wyglądającą na błąd, włącza powtórki i szuka nagrania pod optymalnym kątem ustawienia kamery. Gdy nie ma żadnych wątpliwości, wówczas rekomenduje przeprowadzenie wideoweryfikacji. VAR nie jest od sprawdzania sytuacji w tzw. „szarej strefie”. Szuka klarownych przewinień. Ostateczną decyzję podejmuje jednak sędzia główny.
…sytuacjach, w których może interweniować VAR
– Wideoweryfikację można zastosować tylko w konkretnych kwestiach. Są to gole, kwestia przekroczenia przez piłkę linii bramkowej, rzuty karne oraz błędna identyfikacja zawodnika. W trzech pierwszych przypadkach sędzia VAR podejmuje działanie dopiero po zapoznaniu się z decyzją arbitra głównego. W ostatnim działa natomiast proaktywnie. Nie było w naszej lidze jeszcze takiej sytuacji, ale w momencie, gdy po faulu następuje korzyść i sędzia traci w czasie przebiegu akcji winowajcę z oczu, VAR podpowiada, kogo dotyczy kara. Nie ma sensu odwoływać się później od decyzji o pokazaniu kartki innemu zawodnikowi niż się należała, skoro można to zrobić od razu.
…o trzymaniu w polu karnym
– Interpretacja tego typu przewinień jest często przedmiotem gorących dyskusji. Można podać dwa przykłady. Pierwszy to sytuacja z meczu Lechia Gdańsk – Lech Poznań, gdy sędzia główny nie zauważył faulu w polu karnym i puścił grę. Arbiter VAR sprawdził przebieg akcji i dostrzegł z całą pewnością przewinienie Lasse Nielsena, który ciągnął napastnika za koszulkę. Po upewnieniu się sędzia VAR przekazał informację arbitrowi głównemu. Ten przerwał grę w strefie neutralnej i zadecydował o rzucie karnym dla Lechii, napominając przy tym Nielsena żółtym kartonikiem. Warto w tym miejscu podkreślić, że pauza w grze może w takim przypadku nastąpić wyłącznie w strefie neutralnej boiska lub podczas naturalnej przerwy (aut, niecelny strzał, faul itp.). Jeżeli pojawiają się wątpliwości, arbiter główny nie może wznowić gry do momentu, gdy otrzyma jasny komunikat z wozu. Inną sytuacją było zdarzenie z meczu Wisły Kraków z Legią Warszawa. Tam Jarosław Niezgoda po kontakcie z obrońcą, który położył rękę na jego barku, upadł w polu karnym. Sędzia główny nie miał wątpliwości i nie odgwizdał „jedenastki”. Nastąpiło tzw. „ciche sprawdzenie” przez VAR. Polega ono na odtworzeniu na wozie danej sytuacji, ale w momencie gdy wskazuje ona poprawność decyzji, arbiter główny nie ma nawet pojęcia, że jest ona sprawdzana. W tym przypadku tak właśnie było – zaistniał co prawda fizyczny kontakt między piłkarzami, ale nie był on na tyle mocny, by spowodować upadek napastnika, a dodatkowo piłka zmierzała w zupełnie innym kierunku. Nie może więc być mowy o rzucie karnym, ani także interwencji VAR, bo nie była to absolutnie klarowna sytuacja, w której sędzia główny popełnił błąd.
…innych przewinieniach w polu karnym
– Arbiter VAR może interweniować w przypadkach, gdy jest absolutnie pewien decyzji o rzucie karnym w momencie przewinienia, które umknęło uwadze sędziego głównego. Tak było w przypadku meczu Bruk-Bet Termaliki Nieciecza z Piastem Gliwice. Goście przy wyprowadzaniu akcji skierowali piłkę do Macieja Jankowskiego, który po chwili został powalony przez rywala. Mogło się wydawać, że obrońca gospodarzy zdążył wybić piłkę, a dopiero później wpadł na napastnika Piasta. Po wideoweryfikacji okazało się jednak, że było inaczej – Jankowski zdążył odegrać piłkę do kolegi przed pole karne, a dopiero później został powalony na ziemię. Arbiter VAR skomunikował się więc z prowadzącym mecz Szymonem Marciniakiem, a ten po obejrzeniu sytuacji zdecydował się podyktować rzut karny.
…pozycjach spalonych przy bramkach
– Arbiter VAR ma możliwość interwencji także w przypadku, gdy prawidłowo zdobyta bramka została nieuznana i odwrotnie. Taka sytuacja zaistniała w meczu Korony Kielce z Zagłębiem Lubin w Pucharze Polski. Strzał na bramkę oddał Goran Cvijanović, piłkę sparował bramkarz, ale dopadł do niej Maciej Górski i umieścił w siatce. Arbiter główny, Paweł Raczkowski, zasugerował się podpowiedzią od swojego asystenta i odgwizdał spalonego. VAR dostrzegł jednak, że bramka mogła zostać zdobyta prawidłowo, więc została podjęta decyzja o wideoweryfikacji. Ta wykazała, że wszystko było w porządku i arbiter główny uznał gola, wstrzymując wcześniej oczywiście wznowienie gry przez bramkarza Zagłębia. Warto pamiętać, że VAR interweniuje tylko w sytuacjach zero-jedynkowych. Nie interpretuje faktów, a jedynie informuje o ewidentnych błędach.
… czerwonych kartkach
– Sędzia VAR może oczywiście podpowiadać w sytuacjach, gdy istnieje możliwość pokazania bezpośredniej czerwonej kartki. Tak stało się w meczu Lecha Poznań z Arką Gdynia. Nastąpił wówczas faul Macieja Gajosa, który arbiter główny zakwalifikował jako żółtą kartkę. Po konsultacji z sędzią VAR nastąpiła jednak zmiana decyzji na wykluczenie z gry. Arbiter na wozie był pewien tejże decyzji, więc zasugerował koledze takie rozwiązanie, które było słuszne.
…przekroczeniu linii bramkowej przez piłkę
– O tym, że sędzia VAR musi być absolutnie pewien swej decyzji, świadczy sytuacja z meczu Wisły Płock z Arką Gdynia. W zamieszaniu w polu karnym piłkę z linii bramkowej wybijał jeden z defensorów gości. Arbiter VAR po analizie nie był jednak wciąż pewien, czy bramka powinna zostać uznana, więc podtrzymana została decyzja podjęta przez sędziego głównego, a więc brak gola dla Wisły. To świadczy o fakcie, że nawet system wideoweryfikacji czasem nie daje odpowiedzi na wątpliwości i nie jest zawsze wyrocznią. Ostateczna decyzja jest tylko i wyłącznie kwestią sędziego głównego.